Od paru godzin leżałam w lodowatym pomieszczeniu w samej bieliźnie. Nie docierało do mnie to co zrobił Gracjan. Wywiózł mnie, a potem pobił. Nie mogłam uwierzyć, że dałam się tak oszukać.
- Nie maż się, bo oberwiesz. - usłyszałam głos jakiejś kobiety.
- Co...co...co chcesz? - wyjąkałam.
- Ja ? Przyszłam się przywitać. - parsknęła śmiechem.
Podeszła do mojego łóżka i siłą zdarła ze mnie cienki materiał, osłaniający moją kobiecość.
- Przestań ! - krzyczałam i wierzgałam nogami.
- Zamknij ryj szmato i przestań mnie kopać, bo cię przywiożę całkowicie ! - wydarła się.
Mimo ostrzeżenia, nie zaprzestałam szarpaniny i już po chwili moje kostki były nieruchomione. Nie mogłam się zbytnio ruszać, a to doprowadzało mnie do szału.
- A teraz rozluźnij się. - powiedziała. - Z resztą rób co chcesz, nie obchodzi mnie czy Cie będzie bolało czy nie.
Poczułam ostry bół w mojej pochwie, a zaraz po chwili coś zaczęło wibrować. Krzyczałam, wiłam się, ale z każdą minutą było corraz gorzej, gdyż dziewczyna co chwilę zwiększała wibracje.
- Przyjemnie ? - zaśmiała się szyderczo.
- Wyłącz to ! Nie dam rady dłużej. - wychlipiałam.
- Mówiłam, żebyś się rozluźniła, byłoby 100 razy lepiej.
Bół był nie do zniesienia.
***Oczami Gracjana****
Siedziałem w swoim pokoju na piętrze i słyszałem krzyki Lili. Dużo dzisiaj zniosła, a teraz jeszcze moja dziewczyna się nią zajęła. Głowa strasznie mnie bolała, dlatego też postanowiłem to przerwać. Zbiegłem schodami na dół i wparowałem do piwnicy.
- Słońce, starczy. Chyba nie chcesz wykończyć naszej zabawki już pierwszego dnia? - Spytałem Kamili.
- Masz rację. - oddała mi pilota i wyszła z pomieszczenia.
Natychmiast wyłączyłem dildo.
- Proszę, nie rób mi lrzywdy. - wyłkała brunetka.
- Nie zamierzam. - odparłem. - Bynajmniej na razie.
Wyjąłem zabawkę z jej wnętrza, po czym odwiązałem wszystkie liny. Lilliana od razu zwinęła się w kulkę. Po chwili usłyszałem jej miarowy oddech, ale byłem pewny że nie śpi. Z powrotem zalożyłem jej dolną część bielizny. W pokoju było strasznie zimno, więc zdjąłem swoją koszulkę i ją ubrałem. Okryłem ją jeszcze bluzą i wyszedłszy z pomieszczenia, zamknąłem drzwi na klucz.
- Gdzie masz koszulkę skarbie ? - Kam przytuliła się do mnie.
- Zostawiłem ją w swoim pokoju. - mruknąłem, odsuwając się od niej. - Przynieś mi.
- A nie miałeś jej na sobie przed chwilą ? - dopytywała.
- Nie. Zimno mi, więc rusz ten tyłek i przynieś mi tą cholerną koszulkę. - warknąłem.
Nigdy nie byłem dla niej taki, ale zaczęła mnie brzydzić. Nie chciałem, żeby krzywdziła Lili. Co ja pieprzę?! Jej ojciec zabił mi siostrę, zapłaci za to. Nie dam rady jej zabić. Nie mogę. Kurwa mać, ona nic dla mnie nie znaczy! Zdenerwowany pomaszerowałem do kuchni, gdzie rozmawiała reszta chłopaków.
- Dawał jej ktoś jeść ? - wtrąciłem się.
- Nie. Nikt o tym nie pomyślał. - odpowiedział Filip.
- No to ruchy! Nie jadła nic od wczoraj, a jeżeli maierzacie się nią zająć to nie wytrzyma długo.
Max wyjął coś z lodówki i zaniósł dziewczynie.
- Zadowolony Tatusiu? - spytał Paweł.
- Tak. Bardzo. - odparłem.
Długo staliśmy w kuchni i rozmawialiśmy, a nasz przyjaciel dalej nie wracał.
***Oczami Liliany***
Mimo ubrań Gracjana dalej było mi zimno, a moje dolne partie ciała płonęły żywym ogniem. Mimo bólu dżwignęłam się na rękach i podsunęłam tacę z jedzeniem bliżej siebie. Jedzenie było stare i niesmaczne, ale musiałam się tym zaddowolić. Kiedy zjadłam i odłożyłam tacę, usłyszałam ponowny szczęk zamka. Wtedy ktoś zaczął świecić latarką.
- Nie rób mi krzywdy. - mimo bólu, wcisnęłam się jak najbardziej w ramę łóżka.
- Spokojnie. Przyszedłem spytać jak się czujesz ? - odparł jakiś chłopak.
- Nie wierzę Ci.
- Wiem. - widziałam jak przysuwa się bliżej mnie, aż w końcu usiadł niedaleko mnie.
Światło padło na mnie i na materac, a wtedy oboje zobaczyliśmy świeze plamy krwi. Coś mignęło przez twarz chłopaka, ale nie mogłam tego rozpoznać, mimo tego że przyzwyczaił mi się wzrok do ciemności.
- Coś Cię boli? - spytał.
- Nie. Kurwa wszystko jest okej ! Nie płaczę z bólu tylko oczy mi się pocą ! - wycedziłam.
- Spokojnie. - połozył dłoń na mojej łydce. Wzdrygnęłam się, ale nie byłam w stanie odsunąć nogi.
- Nie bój się. Nie jestem taki jak oni. - powiedział.
- Nie kłam ! Jesteś takim samym chujem jak reszta ! - wydarłam się.
- Próbowałem być miły, ale nie potrafisz tego kurwa docenić ! Radzę Ci uważać bo noc może być długa, jeszcze dłuższa niż myślisz. Poza tym jeszcze raz zaklniesz, albo obrazisz któregoś z nas to będziesz karana, nie tylko głodówką ,ale też zapewnetóryś z nas zerżnie Cię do nieprzytomności lub zrobi coś innego, ale nie zdradzę Ci niespodzianek.
CDN
.................................................................................................................................................................
Komentujcie. Zasypiam. Dobranoc.