dawno mnie tutaj nie bylo. szkoda,bo wiem,ze potrzebuje tego. p o t r z e b u j ę !
jak jasna cholera.
kiedys dawalo mi to poczucie swego rodzaju, zaspokojenia. i bynajmniej nie chodziło o komentarze lecz o wyplyniecie z mojego "ja" pewnego tanca. tanca, ktoremu zagrala niespokojna dusza. bo wlasciwie to czemu czlowiek placze? ktos niedawno mi powiedział " gdy czlowiek placze,to znaczy,ze dusza cierpi". tak. moja cierpi. jest uwieziona we wlasnej, zamknietej skrzynce.
moj usmiech, moja twarz,sylwetka,wzork pelen zycia, jakas taka energia! a dzis?
nie wiem, po prostu nie wiem. jakby ulecialo, gdzies daleko. zdecydowanie poza moje granice.
kiedys jak kot,chodzilam swoimi drogami, wlasnymi sciezkami, bezpretensjonalnie, z dala od pewnych nowoczesnych pseudo idei. Radosna, podogna, świrnięta, niedkiedy pewnie nawet czarujaca. zyjaca w ogromnej bance mydlanej,ale od dawna wystawiona glowa na swiat.
Bo ten stres, ten okrutny stres, nad ktorym ja nie umiem panowac, a co dopiero zapanowac daje za wygrana. wola,krzyczy,kusi, p o z e r a . . . w calosci lub w kwalakach zalezy od dnia. wiem,ze dzis jeszcze w kawalkach, jutro w calosci.
Tak naprawde rok temu Cie stracilam, na zawsze. chociaz moj tempy mozdzek wierzy,ze tam na szczycie sie spotkamy. rok temu walalam sie po podlodze drac sie najglosniej jak umialam i placzac, czekajac na K.. plakalam, tak bardzo, jak Twoja malutka Lilka, kiedy wyszlas do kiosku po papierosy. nie wierzac, ze o 13.50 pozegnalysmy sie bez pozegniania.nie bylo mnie, nie bylo mnie przy Twoim ostatnim oddechu. i nigdy sobie tego nie wybacze! nie pojme, nie ogarne, nie zrozumiem. wiesz dalczego? bo stety lub niestety Ty zyjesz. we mnie, tak naprawde w kazdej mojej czesci. z kazdej tej czesci idzie bol. dlatego taki ogrom cierpienia mnie rozrywa. czuje jakbys mi wyrwala serce. zabrala wzrok. dotyk. sluch. bo nie widze Cie, nie slysze Cie, nie czuje Cie... i wiesz co Mamo? wroc, wroc chociaz na chwile. jutro, tak bardzo prosze. na minut 10. nie dotykaj, daj poczyc ta bezgraniczna, Matczyna milosc. kocham Cie, Mamusiu.
Tak trudno zrozumiec? nikt nie poczuje tego, co ja. nie ukaram, nie zabronie. ale dlaczego mi dochodzi tyle zalu, przykrosci przez drugiego czlowieka. czlowieka prostego, ktory nie widzi w tym nic zlego. nie umiem juz przemawiac. docierac. a tak bardzo sie boje,bo nie wiem juz jak mam tlumaczyc. juz prawie z nikim nie rozmawiam. nie chce.
K. dziekuje.
moja reka na Twojej lewej piersi, Twoja reka na mojej lewiej piersi.
i więcej słow nie trzeba!