w dwóch światach. jeden to świat przeszłości, za którym bardzo tęsknie. a drugi to terazniejszy, w ktorym brak mi wielu rzeczy. brak ich mnie samej w sobie i brak od osob zaleznych ode mnie, tak jak ja od nich. gdy mowie " tesknie" nie chodzi o to,ze nie ma obok. chodzi o to,ze gdzies zniknela ta czesc, za ktora obecnie tesknie. jestem zwykla dziewczynka. z masa problemow. jedne sa zewnetrzne a drugie tylko we mnie, niektore nawet wkrecone. ale czy to,ze chce poczuc sie potrzebna, bezpiecznie i adorowana jest zle? czy prosze o tak wiele? rozumiem, gdybym stala nad kims i mowila "masz to zrozumiec!". ja tylko prosze o to, co bardzo jest mi teraz potrzebne. bo jeszcze niedawno, nie musialam nawet nic mowic,a czulam,ze jestes i dajesz to,co w "nas" najwazniejsze. czy w Tobie cos zgaslo lub gasnie? moze juz nie zalezy?
porozmawiac szczerze.
wyplakac sie.
odetchnac potem z ulga.
jak to jest bac sie drugiej polowki? bac sie czasem cos powiedziec,albo zrobic? dziwne. pragne to zmienic z calych sil,ale to nie tylko moja ingerencja jest potrzebna.
mam taki ogromny potok slow, wyrazow,ale... i tak nie dociera.
K. kocham Cię z całych sił. już na zawsze,