Szczęście jest proste. Chociaż czasem łatwo go nie zauważyć. I to niedobrze. Trzeba widzieć, zobaczyć i zachłysnąć się nim.
Dzisiaj jestem w miejscu, w którym chciałam być, robię to, co chciałam robić, mam to, co mieć chciałam, kocham tych, których chciałam kochać i czuję to, co czuć chciałam. Zadaję sobie pytanie "czego jeszcze potrzebuję?" Potem chwilę się zastanawiam, a wreszcie uśmiecham, myśląc "mam wszystko, niczego więcej nie potrzebuję."
Ale pamiętać warto, że szczęście nie jest losowym ciągiem zdarzeń, bo większość z nich dzieje się pod wpływem naszych śmiałych, odważnych kroków.
***
Przychodzę na egzamin, spokojnie jakieś 15 minut przed czasem. Idę sobie krótką ulicą Ingardena. Wchodzę sobie na wydział chemii. Biegnę na II piętro po schodach. Przecież mam jeszcze 15 minut, na pewno zdążę coś powtórzyć! Widzę uśmiechnięte mordki, niektóre nieco zdenerwowane. Uczą się. Prawie wszyscy. Więc ja też. No i w końcu przyszła pora, żeby wejść do auli. Do tej samej, do której pierwszy raz przyszłam 3 lata temu, nieśmiala, niepewna, co będę robić, studiować. Bo pewnie bym nie przypuszczala wtedy, że za 3 lata będę tam pisać jakiś egzamin z matematyki.
No, ale pisałam. Usiadłam sobie chyba na samym środku sali. Akurat świeciło słońce, wiec klimat idelany. Dostałam kartkę z zadaniami i mnóstwo pustych na rozwiązania zadań.
Pisało mi się nieźle. Natomiast zwykle przychodzi u mnie taka pora, że jestem zmęczona i chcę chwilę odpocząć od tego.
Odłożyłam długopis, rozejrzałam się po sali. Poprzypominałam sobie pierwsze zajęcia i pierwsze stresy, jakie miały miejsce w sali 213. Potem uniosłam do góry głowę i ujrzałam ogromny układ okresowy. policzyłam ile jest lantanowców, bo w sumie zawsze się je pomija, niewiedziec czemu. I nikt o nich nie pamięta.
Tak, jestem nienormalna, ale każde zajecie wydawało mi się ciekawsze od robienia zadań z majcy.
Potem już tylko patrzyłam przed okno, policzyłam ludzi obecnych w sali no i koniec konców wróciłam do nierusznej przeze mnie całki podwójnej.
Nie było źle, całkę rozwiązałam, na 8 zadań udało mi się zrobić 7. Egzamin zdałam.
I jestem dalej na chemicznej drodze edukacyjnej.
YOLO.