Zacznijmy od początku.
To tak:
w auchanie całkiem fajnie, troszkę ciuszków kupionych, ubranie na dyskotekę zakończeniową jest :>
Prócz ciuszków jeszcze stópki i kokardki do wpięcia we włosy :>
W auchanie z mamą na pizzę :>
Z auchana prosto do domu i w sumie nic ciekawego ;)
A po 17 na spontana na sadybę, skąd wróciłam z sandałami ;)
Na sadybie beznadziejnie :/
Ogółem średni dzień ;)
2 połowa dnia i wieczór strasznie zwalona/y.
Sukienki na poloneza nie mam, mam spódnicę :<
No, ale do spódnicy nie mam za bardzo pasującej góry, ale okej :/
Ogółem zapowiada się zwalony czwartek i wogóle jakieś takie dni bez "smaku" :/