Juz prawie miesiąc jak Marcin wyjechał, jeszcze tylko trzy i będzie tu znowu.
Mówie Wam, cięzko jest czasami, ta Dwójka mnie wykańcza, ale są takie momenty, że zapominam o całej złości, zmęczeniu, jest to wtedy jak obaj robią coś glupiego, lub po prostu śpią :P ostatnio Kuba chciał Janka (6 miesiecy) nakarmić klockiem, w porę interweniowałam, Janek uwielbia jeść wszystko, także myślę, że plastikowy klocek mógłby być dobry. Trudno jest mając 2 ręce, dwie nogi, dwoje oczu upilnować ich, jednocześnie gotując, piorąc, sprzątając. Tutaj na zdjęciach widać jak to czasem wygląda. Kuba w kremie, zdziwiony, że tak nie wolno, albo jak się kąpał i wyobraźcie sobie, NIE DAŁAM MU mojego TELEFONU do wanienki!! zła ze mnie Matka. Także mina na zdjęciu numer dwa opisuje wszystko.
Nie mam chwilki spokoju jeśli obaj są w domu, zdjęcie numer 3, mój widok z łazienki :P chwila dla siebie- nie ma mowy :D dobrze, że rodzina czasem, któregoś porywa, wtedy tylko połowa roboty zostaje :)
Dzieci dają zmęczenie, zdenerwowanie, ale też ogromne szczęście! uczą mnie wytrwałości każdego dnia, no kto jak nie Oni?
W kategorii "być matką", sylwester będzie udany, może wytrzymam do 24:00 :P no, ale za rok sobie odbijemy :) o ile jakiś naiwniak zostanie z dzieciakami :P chyba już powinnam się rozglądać za kimś takim. Któraś chętna? :D
Fakt faktem przy dziecku trzeba mieć anielską cierpliwość, ale każdy ich uśmiech wszystko wynagradza :*