brakuje mi mojej
bezdomnej wolności
myśli o tym
na jakim parkingu będę dziś spać
i śnić lepsze życie
pośród polan
i stadnin koni
wokół których mieszkaliśmy
dziś
wracam do starego łóżka
z poczuciem klęski
zakładam szlafrok
tak cienki jak mój uśmiech
trę mocno oczy
bo łudze się
że kiedy je otworze
będę znowu tam
wszystko poszło źle
nie chce być smutna