Moje tempo do zebrania się i napisania tej notki jest wręcz zabójcze.
Planuję to od połowy dnia, a udało mi się to dopiero teraz.
No cóż, piękna jestem, zwłaszcza na tym zdjęciu, ale cóż.
Każde zdjęcie ma jakiś urok, wydaje mi się,
że to także ;-)
11 listopad bez większych ekscesów, nabawiłam się z
czteronożnym przyjacielem jak nigdy. I uwaga,
to nie był mój pies! Tak tak, zabawiam inne piesiaki,
tylko nie własnego, hahah.
A wieczór przeznaczyłam bardziej na wszelkie odreagowanie.
Jutro mnie nie ma, fizycznie - psychicznie, także idę
się póki co sobą nacieszyć. Jutro nie będę miała głowy.
Taka tam mała metaforka na dobranoc ;-)
Użytkownik jowittaa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.