Dzień zaczął się dosyć fajnie. Na pełnym chilloucie :). Posiedzieliśmy sobie trochę u mnie. Jak zawsze muzyka na całą perę. Później przenieśliśmy się na miasto. Długo nie spędziliśmy tam czasu iż zrobiło się zimno. Ehh a była taka ładna pogoga. To wszystko jak na złość. Kurcze, jeszcze troche czasu i zaczną się, ahh te słowo miłe dla ucha, wakacje. Mam nadzieję , że szybko zleci te, no tak około półtora miesiąca. Bądżmy dobrej myśli. Heh. Powracają wróciliśmy do mnie, tym razem siedziliśmy na klatce. Miło spędzony czas. :)
Dziękuję, na dzisiaj jestem już wykończony, ta pogoda zamula :( Idę się położyć, więc dobranoc wam życzę.
Pozdrawiam! :)
I czuć zacząłem tak, jak kiedyś znów i to był szok, bo otworzyłem czas zamknięty, otwierając okno.
Coś, jak zapach perfum pierwszej dziewczyny przypadkiem na ulicy, flashback, nagle wszystko wraca..
Zmysły głębiej budują subtelne emocje niż pamięć, wydaje się nawet, że do niektórych nie można dotrzeć inaczej.
Tym razem stałem w oknie i poczułem ten wiatr, jak kiedyś i poczułem go tak. Jak dziś już nie mam szans, niestety.