Stanęłam nad jej grobem, całkiem zdezorientowana 'Co mam robić?' w myślach miałam tylko te słowa. Stałam przyglądając się literom "Małgorzata Wielgus", które wyryte były na grobie, spojrzałam na datę śmierci '13.12.2005', tak to ta data zabolała najmocniej. Do oczu zaczęły napływać mi łzy, tak bardzo chciałam by nie pociekły po policzkach, ale nie potrafiłam nad tym zapanować. Zaczęłam płakać. Ale ja stałam dalej patrzzłam się na grób, w myślach odtwarzałam jej zdjęcie, jej ostatni uśmiech, ostatnie słowo, ostatni gest, ostatnią walkę. Ze zniczy wydobywał się ciepły ogień, nie było zimno, a może i było? Ja miałam w myślach 'ją', Mamę, którą najbardziej kochałam, Mamę, która nigdy nie obgadała, która kochała z wadami. Po mimo tego, że często ją krzywdziłam, ona wybaczała, mówiąc 'Poznajesz świat, masz prawo do krzywdzenia'. Tak Mamo, teraz najbardziej Mi Ciebie brakuję, nikt Mi Ciebie nie zastąpi, byłaś najważniejsza i taka już zostaniesz. Nie ma Cię dziś obok Mnie, ale jesteś w sercu, jesteś tam gdzie być powinnaś.
Jetseś w sercu i na zawsze tam pozostaniesz ... :(