teraz jest tu tak cicho, że uderzenia palców o klawiaturę słychać w całym 48 metrowym pomieszczeniu... gdyby usłyszał to klawisz...
...miejsce to przypomina czasem, a ostatnio - dość często, ośrodek częściowo zamknięty, taki o złagodzonym rygorze, jakby więzienie dla politycznych w formie aresztu domowego, tak trochę. mamy tu godzinę policyjną. zależnie od dnia zaczyna się o różnych porach, zdecydowanie wieczornych. kończy się zazwyczaj chwilę przed czwartą nad ranem, nieraz za dziesięć minut, nieraz za kwadrans, bywa że i pół godziny przed. ludzie przebywający tu mają ograniczone swobody. zapewnia to niepisane prawo egzekwowane równo przez wszystkich pensjonariuszy, jak zwykłem ich nazywać. telefon można wykonać, do kogo rzewnie się podoba, trzeba jednak liczyć się ze słowami, tak samo jak i szykanami ze strony współbraci. powiedzieć możesz wszystko, wszystko to co leży Ci na wątrobie, lub sercu, nazwij to jak zechcesz, ale gdy powiesz to zbyt głośno długo będziesz żałował. wyszydzanie i wyśmiewanie to dość powszechnie stosowany środek niszczenia ludzkiej psychiki, kłótnie kończone mocnym akcentem na ostatnią sylabę słowa '...wa!' to codzienność... są dni, że nie jest tak źle. mamy tu rozrywki. pensjonariusze uwielbiają grać w karty. grają dosłownie o wszystko. na pieniądze, o swoje racje, o prawa pierwszeństwa, w końcu nawet o przekonanie...
czasem siedzę. czuję spływające po plecach piętno. czuję jak krew we mnie wzbiera, jak serce przyspiesza, a żyłka na szyi pulsuje, czuję jak przepełnia mnie adrenalina, policzki stają się czerwone... jak się wkurwiam!
...jest taki czas, że wyjdziesz na przepustkę. dzień. dwa. trzy góra. uwiązany do urządzenia namierzającego, pod pełną całodobową kontrolą. nie martw się, stąd nie wyrwiesz się tak łatwo. mi zostało osiem miesięcy odsiadki. jeszcze osiem? tylko osiem? nigdy nie będę pewien, czy nie zasądzą mi jeszcze więcej. jeszcze więcej w moim ośrodku częściowo zamkniętym o złagodzonym rygorze.