"- Stałeś się upadłym, ja nie mam stróża, na świecie żyją stworzenia, których sam Diabeł się boi, dowiaduję się że świat funkcjonuje na całkiem innych zasadach niż ludzkość do tej pory sobie myślała, dziś próbowała zabić mnie armia Aniołów, a ty teraz mi mówisz, że zjadłbyś kanapkę z serem i szynką?!
- Zbyt sucho, dodaj jeszcze masła i ketchupu
- Luthrielu jesteś zaledwie drugi dzień człowiekiem... ekhem... prawie człowiekiem, a już wiesz co to masło- powiedział Lufin do anioła, który siedział posępny i wpatrywał się w okno obmywane przez deszcz. Z jego pleców nadal wystawały kości połamanych skrzydeł, a rany nie chciały się goić- wiesz, że nie musisz tu być, jesteś wolny, już nikt nie jest twoim panem.
- Wiem, ale nawet nie wiem gdzie mógłbym się podziać... wiesz co? Jak byliśmy w Sepsitlum....
- Nie lubię jak tak zmieniasz tematy.
- Przepraszam, ale posłuchaj. Twe imię. Był kiedyś anioł o twym imieniu. Lufin, o szarych barwach, nie wielki jak na anioła, zawsze chodził swoimi ścieżkami, zapuszczał się tam gdzie Diabeł i Bóg nawet nie zaglądają, wiele osób uwielbiało Lufina za to jaki był, ale żadna tak naprawdę go nie znała. Mówiono, że ma własny świat. Pewnego dnia został wezwany do Rady, jego skrzydła zostały połamane, nikt nie wiedział z jakiego powodu. Gdy był wynoszony, wcisnął mi w rękę medalion, a następnie został zrzucony na samotne zbocza Fiordu.-nastąpiła chwila ciszy po czym Luthriel, wyciągnął rękę w stronę Lufina, w której znajdował się medalion- Ja już nie wiem co z tym zrobić. Nazywa się Erivia. A wracając do tematu jesteś moją jedyną nadzieją i polubiłem cię człowieku- wyszczerzył się w pełnym uśmiechu anioł... "
Kawałek rozdziału "Rozmowy z Aniołem" II część "Kroniki Lufina" <--- macie tu troszkę mojej twórczości :c
Jutro LODOWISKO ;D