STRONGER

Hahah bez makijarzu, dopiero wstałam, spalony ryj, przymróżone oczy - wuhuu, najbardziej biuti zdjęcie mnie jakie chyba kiedykolwiek świat widział -.-!! 

Po wielu porażkach, ten dzień zaliczam do cudownych. Oczyściłam się z gorszych dni, nic nie jedząc- a energia dalej jest. Do tego, ponad godzinę byłam na spacerze z psem- szlakiem, potem stała runda pod ostrą górkę. Czyżby kondycja się poprawiła? Oj TAK! I jak fajnie widzieć rezultaty! 

Wracam silniejsza. Bardziej zawzięta. Aż do celu, bez wyskoków. Obiecałam to sobie, i DAM radę. Koniec. Dopóki nie dojdę do C1 to żadnych słodyczy (znów pomijamy gumy, hehehe). I nie ma bata, czuję że to nie będzie problemem! Kontynuując dietę, do celu. Więcej treningu. I znalazłam na to czac, puuf! Yey. Dodatkowo, jestem dumna. Sama, siedząc w pokoju wzięłam się za matmę i zrozumiałam 3 nowe tematy. Test pojutrze, i nie będzie tak źle jak zawsze! Poza tym, posprzątałam całą łazienkę i pokój. O wiele lepiej wpływa to na samopoczucie, uwierzcie.. :) Czuję się tak dobrze, jak nigdy. Haha, a jednak jedzenie wszystko psuje. Widzę to po dzisiejszym dniu! Im mniej, tym lepszy humor. Hehe, a już w kwietniu do babci i dziadka! Nie mogę się doczekać, nie wierzę że AŻ tak się za nimi stęskniłam, napomijając to, że nigdy nie miałam z nimi jakiś cudownych kontaktów. No i moją alergię na wieś, uff.. Ale leki mam, więc zobaczymy 1-raz czy będzie dobrze ze zdrowiem. No oby, bo bez to czysta męczarnia! 

Do tego, dochodzą wakacje. Już niedługo, rodzice powoli planują gdzie jechać. I wychodzi- znów ciepłe kraje! I mam wybór- albo 10 dni w ciepełku, albo na farmie u dziadków. Szczerze- dla mnie oby dwie opcje brzmią równie fajnie. I nie wiem co wybrać! Czas pokaże, a teraz bywaaaj! Fantastycznie.