Ten tydzień był przepełniony taaaką pozytywną energią, że brak słów. Dużo nowych produktów doszło do diety, i o wiele łatwiej mało jeść- różnorodnie! Rutyny wyrobione, rano ślicznie 10 min mam na śniadanko, potem w szkołe 2. śniadanie , i lunch przed końcem zajęć. Potem "obiad" i mini kolacja z herbatką. Rezultaty sama zaczynam widzieć, na zdj powyżej jest z dziś- w talii dużo zgubiłam. Uda... Uda lepiej, o wiele, jednak trochę brakuje do celu. Właśnie, co do celu. Jeden cel dzisiaj dokonany! Teraz tylko ten drugi, trudniejszy, i będę mogła być baardzo dumna. Kondycja również się poprawiła, ale nie trenuję z przymuszenia. Po prostu- idę do przystanku (0,75 km), wracam- i hop już mamy 1,5 km przechodzone. Wieczorem dłuższy spacer z psem, i kolejny kilometr wskakuje. I tak, ładnie idzie. Jestem tak zadowolona z mojej własnej woli! Jednak jutro, sobota- wielki dzień. Lecę samolotem do Gdańska, i tam.. I tam złamię zasadę, pierwszy raz w tym roku. Fastfoody, słodycze. Ale to jeden dzień, hello. Jak wrócę to dalej trzymam fason, aż zejdę do wymarzonej wagi. AŻ tyle już nie brakuje, myśląc że zeszłam prawie podwójnie tyle co teraz muszę jeszcze stracić... Jest dobrze. A w szkole, ah, w szkole cudownie. Nauczycielka, którą miałam przez 2,5 roku odeszła (ciąża) i już tego babsztyla nie będę nigdy mieć za nauczyciela. Za to ta nowa, którą mam od początku tego roku szkolnego, po prostu ją kocham. Nigdy nie lubiłam moich nauczycieli, jednak tu jest wyjątek. Ubóstwiam tą kobietę. A dzisiaj, truszkę się przylizałam iii wzięłam ze sobą do szkoły lunch dla niej.... :p No ale, jak kogoś się lubi robi się dobre uczynki. Aa, i dwie pierwsze oceny które wpadły w tym roku, w tym tygodniu- 5 z prezentacji z angielskiego i 6 z prezentacji z norweskiego. Wczoraj napisany test z historii na 5/6-stkę, więc wierzcie mi, siedzę z taaak dobrym samopoczuciem jak nigdy! a, i jeszcze się pochwalę- bo w tym tygodniu ugotowałam dwa obiady. Wczoraj- mięso z kurczaka o smaku czosnku z pieca- najpierw na drewnianych patykach jak "kebab" potem w małe kawałki podzieliłam, dodałam kukurydzę, pomidora, ogórka. Do tego sos salsa i tatziki- mniaam! A dzisiaj również z pieca, schabowe - dewolaje (ruloniki nadziewane szynką, serem, ogórkiem i kukurydzą) i ziemniaki z pieca. Pluus marchewka, groszek i kukurydza na parze, wymieszane potem z margaryną- bułką tartą (taka sucha masa). Ah, jestem taka zdolna , hiihi :D Jejku, ładna figura+ samozadowolenie ze szkoły+ dobre relacje z rodzicami= super samopoczucie. Jeszcze tylko wymarzona figura mi wskoczy na konto "listy zadowolenia", i moje życie.. Będzie bardzo pozytywne. Perfekcyjne nigdy nie będzie, ze wg na wszystko przez co przeszłam, oraz samoocenę, jednak zbliżam się. Zbliżam się do bycia szczęśliwą osobą.