Jebany słoń. Pierdolony słoń. Dobity słoń. Prze 6-cio żarte x kalorie. Przesadziłam. Jak przesadzać to porządnie. Rzygać mi się chce, głowa mnie boli, brzuch mnie tak napierdala że umieram, kręci mi się w głowie, łzy napływają do oczu, mam sucho w mordzie. Co to za stan? Stan umierania? Oh tak? Proszę?
Dawno tak źle się nie czułam. Jedzenie wszystko psuje. Jutro NIC słodkiego nie zjem, japierdole, suche żarcie, ser, warzywa, jogurt naturalny, warzywa. Nisko pod 500. Do tego koń.
Na wieczór poszłam 3,4 km z psem. Spalone 150. Co z tego, jak o jedno zero więcej zjadłam? Kochanie, gdzie jesteś. O , znalazłam cie. Jutrzejsza jazda na koniu będzie boleć. Mam wyjebane. Potrzebuje Cię teraz. Dziękuję, że jesteś. Poprawiasz mi ten wieczór.