Lipiec pełen emocji.
Poczynając od finału Euro 2012, na którym niestety nie wypadliśmy przewybitnie... No cóż. Rozważania co zgubiło Polaków są długie i mogą trwać niemal w nieskończoność. Rozlane mleko - nieważne. Jest nowy trener i znów trzeba mieć nadzieję, że TYM RAZEM to odpowiedni człowiek ;)
Następnie krótki wypad w Tatry. Trasy może nie były długie i przebojowe, ale ekipa na szczęście dopisała :d aczkolwiek przy następnym wyjeździe życzyłbym sobie troszkę jednak więcej połazić. Wszystko jest do zrobienia.
Po powrocie potwierdzenie wyników. Dostałem się na Elektrotechnikę (PP). Nie wiem dlaczego, nie wiem jak. Zgodnie z moimi obliczeniami 17/235 miejsce. I nie wiem co ja będę tam robił z moim ogarnięciem prądu... Chyba zacznę dziobać na poważnie.
Połowa lipca to składanie papierów w Poznaniu, dzień później wizyta u Romki (której przeserdecznie dziękuję za telefon i którą pozdrawiam!) i Blues Express. Nie spodziewałem się, że taka to dobra impreza. Żałuję, że nie byłem w dyspozycji do pogo :)
Wizyta u pani Odskórnej, poszukiwania butów, koncert w Optimusie - pierwszy koncert SoC w zmienionym składzie. I w sumie debiut Hollow. Gratki!
Urodziny dziadka, czyli również jedna z nielicznych okazji w te wakacje żeby wystąpić:
Jednodniowa wizyta nad morzem z Misiem, oglądanie mieszkań. Właśnie. Dobrze, że w miarę sprawnie znaleźliśmy. Mam szczerą nadzieję, że dobrze nam się będzie tam żyło :d
Spływ kajakowy z ekipą Stawnicką. Cały w deszczu! Ale moc atrakcji! ;]
Poza tym wycieczka rowerem do Poznania z Remem po GPS wypożyczony przez serwis TRAIL.pl
I oczywiście praca u Szefa w Błękwicie. Nic tak nie kształci jak praktyka.
Poza tym program 10k h nadal w toku! Gonię zaległości.
Za 8 dni start Projektu. Muszę założyć jakiś dziennik na zapiski... Poza tym fajnie by było jakbym zdążył uzupełnić sprzętowe braki.
No i miejmy nadzieję, że przeżyjemy :)
Wszystkim, którzy przyczynili się do tak urozmaiconego lipca - wielkie dzięki!
fot:// z tą jedyną w Tatrach!@ ;* [orientacja celowo]
peace out!