photoblog.pl
Załóż konto

Połowę filmu przynosimy sami

Jak teraz wyglądałoby Twoje życie jeśli w przeszłości podjęłabyś inne decyzje? Jak wyglądałoby życie innych, gdybyś potrafiła zauważyć i zrozumieć więcej? Jak bardzo podarłaś już swoją kartkę życiorysu i właściwie jakie znacznie ma to, że oddalasz się od swoich marzeń? Świat pędzi, a Ty nadal raczkujesz mimo, że czas na to już dawno się skończył.

Czy naprawdę powinniśmy cieszyć się z tego, że jesteśmy źdźbłem trawy pośród innych źdźbeł?

 

Czasem jak M poleci mi coś do obejrzenia to później nie wiem jak żyć dalej. Jakby ktoś na chwilę zgasił światło, a po jego ponownym włączeniu człowiek budził się w innej rzeczywistości niby wszystko to samo, a jednak nic nie jest takie samo. Ostrzegał, ale jak można przygotować się na coś takiego?

Po tym jak skończyłam oglądać Oderwij wzdłóż linii mój mózg nie nadążał przerabiać natłoku myśli, które pędziły w mojej głowie jak po autostradzie. Zaczęłam skakać po pokoju, nie umiejąc w żaden sposób przepracować tego co się działo. Ostatni raz takie coś miałam po obejrzeniu "Years and Years" (chyba sobie odświeżę również tamten serial).

 

Zakładam na nogi rolki, włączam playlistę która towarzyszyła mi podczas oglądania animacji (soundtrack jest genialny) i idę pojeździć po mieście. Jest niedziela, piąta rano, ulice są prawie puste. Wjeżdżam na parking niedawno wybudowanego marketu "ALDI". Już tyle sklepów próbowało tu swoich sił, ale lokalizacja jeszcze żadnemu nie pobłogosławiła wysoką liczbą klientów. No ale przynajmniej jest dużo równej kostki, po której mogę wywijać slalomy. Zimny wiatr mrozi moje policzki, a umysł zaczyna trochę "trzeźwieć". Zastanawiam się czy jak M oglądał tamtą scenę też pomyślał o tym co ja... on pewnie wyciągnął z tego coś głębszego.

Znów zaczynam się nakręcać.

 

Nie chcę tu recenzować tej serii (od czego są ludzie na filmwebie), ale poświęcę jej kilka słów jako coś aktualnie ważnego dla mnie. Ale traktujcie to bardziej jako opinię niż zachętę. Z resztą róbcie i myślcie jak chcecie. Film ma warstwy - im głębsze tym bardziej smakowite. Należy do tej kategorii, filmów która odbija widzowi to co on sam ma już w sobie. Jeśli się "tego" nie przeżyło to można co najwyżej zlizać dowcip wierzchnich warstw pojedynczych scen składających się na nieco gorzkawą opowieść życia pewnego gościa co chciał zostać rysownikiem (pół wieku poezji - autor: Jaskier), opowiadanej z dużą dozą dystansu i szczerości i z wisienką na torcie w postaci Pancernika.

Pancernik jako uzewnętrznienie świadomości i niejako głos sumienia głównego bohatera polemizuje z nim, służy radą i z radością wygłasza mu swoje opinie. Mimo wszystko bardziej pełniąc rolę przyjaciela niż krytykanta (osobiście też mam podobnego, tylko u mnie pancernik wizualizuje się jako wewnętrzna feministka).

 

Podsumowując myślę, że spokojnie mogę posłużyć się słowami Alicji Długołęckiej zasłyszanymi dziś w radiu: "połowę tego filmu przynosimy do kina ze sobą sami" a odbiór jest zależny od naszych osobistych przeżyć, doświadczeń i przekonań. Co prawda było to odnośnie jakiejś zupełnie innej ekranizacji, ale w przypadku tej produkcji również trafia w sedno. A o tej konkretnie animacji M mówił, że jest "cudowna i zarazem wpychająca w depresyjne tony (...) po pochłonięciu całości na jednym wdechu tak we mnie wiele rzeczy z niej rezonowało, że następnego dnia musiałem się w nią zapuścić ponownie i wzbudziła te same emocje, zakończone w pewnym momencie zebraniem się łez".

Te słowa przekonały mnie do obejrzenia, więc rozsyłam je dalej w eter może i kogoś z Was przekonają, a później zechcecie się podzielić czy Was również tak poruszyła ta produkcja :)

Dodane 17 STYCZNIA 2022
657
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika jexhana.