photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 MARCA 2011

radio gaga

"Ta co tu stoi nie może byc mną,

bo stoi przed tobą wyblakłe tło.

Stoją sny niespełnione,

niespełnione marzenia,

stoi wielka siła bez mocy rażenia.

Bez woli, bez roli, w miejscu musi twkić:

chciałaby krok do przodu ale nie wie którą nogą,

za ten brak zdecydowania płaci za drogo..."

 

Ja mam 20 lat...

I co? Dalej czuję się nastolatką, heh. Z resztą, w tym wieku gadanie o starości trochę mija się z celem, w ogóle jest z dupy. A jednak to był koniec jakiegoś etapu. Są rzeczy do których już nie wrócę. Wiele chciałabym przeżyć jeszcze raz. Mam złudzenia w które nie wypada już wierzyć. Powinnam wejśc w nowe bez oglądania się. Czas podjąć decyzję, ba, i to nie jedną...

Taaa.

"Stoję, niczego się nie boję,

przynajmniej tak udaję -

a co, nie wolno?

Wierzę, jak wygłodniałe zwierzę, że jeszcze mi sie uda, wierzę w cud...

 

Kocham, choć mówią mi wynocha.

No, jak frajerka głucha,

a co, nie wolno?

Płaczę, bo nie wiem czy wybaczę

a chciałabym inaczej..."

 

Pfff... Wybaczę, dobrze wiem, że wybaczę. Właściwie to... już wybaczyłam. Mam niesmowitą zdolność zapomniania o przykrościach.

Nie jedną z resztą zdolnośc mam. Karen/ Emma, zwijmy jak bądź, też tak umiała grać... Idealnie. Pięknie. Jak potrafi tylko kobieta. Recepta jest bardzo prosta. Ja jestem tu, to co czuję siedzi za oknem i czeka aż wyjdę, aż zostanę sama, choćby na moment. Wtedy wraca, wali i bije, ale przecież makijaż fantastycznie matuje wilgotne przed chwilą policzki.

Ale to są chwile. W ostatecznym rozrachunku coś na kształt optymizmu, tu we mnie, zwycięża. Ból w nogach przynoszący zapomnienie. I cele, praca z oraz nad sobą. Przyjemne znęcanie się nad własnym ciałem, ale też myśl o kartce papieru i światach do wyczarowania. O, światy... odkrywanie, czarowanie, odczarowywanie, zaklinanie. Zmusić rękę by słuchała wyobraźni. Póki co zainwestowałam w kredki.

Wielki teatr świata. Małe przyjemności, jak na przykład to, że świeci słońce, a ja kładąc się po 3 muszę wstać wcześnie i z niewyspania wyostrzają mi się zmysły.

Fantastycznie jest też "pokochać" się z podłogą ;) Boli, bo twarda z niej sztuka, ale warto.

 

"Powiedz mi coś ciepłego - kaloryfer - (kocham kocham...)

dotknij mnie choć przelotnie - nie chcę, po co? - (jeszcze jeszcze!)

Chciałabym kochać ciebie - po co? na co? - (teraz, zrób to)

Bądź ze mną choć przez chwilę, bo inaczej się rozpłynę..."

 

Zastanawiam się jak daleko kobieta może pójść. Jak bardzo pokochać mężczyznę i jak zastracić siebie, by zgodzić się na łaskę, na litość. Kiedy życie naprawdę staje się gorsze od popadnięcia w niewolę. Jak niskie może być poczucie własnej wartości. 

Ja swoje odbudowuję. Powoli składam i zaczynam widzieć się wyraźniej, lepiej. O, 'lepiej' to idealne w tym wypadku słowo. Widzę się lepiej, tak.

Nie przeczę, że nie stawiam w swoich rozważaniach siebie w sytuacji ekstremalnej, że nie zastanawiam się co ja, co by mnie, jak bym. Na tym polega teatr. Życie bez konsekwencji i przeżywanie tego czego wcale nie chce się czuć poza sceną. Ale na jej deskach skrajne uczucia są najbardziej pociagające. Jak krew. No właśnie, ale w wielkich ilościach tylko póki pachnie kawą.

 

 

 

 

 

 

 

"I kiedy tak patrzę to widzę gorzki absurd rzeczywistości, że najtrudniej jest kochać tych co najbardziej potrzebują miłości."

 

 

 

 

Info

Użytkownik jetblackdream
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.