myślę, że mam to już za sobą,
myślę, że odpowiednio wcześnie pozamykałam rozdziały które i tak zakończyłyby się fatalnie,
myślę, że czas na coś lepszego,
myślę, że będzie teraz jakoś dobrze ze mną, z tym wszystkim.
zakochuje się w innych, owszem, intrygują, pociągają mnie na moment ale wiesz,
prędzej czy później odkrywam w nich coś, co tak bardzo różni ich od Ciebie i wszystko mija.
wchodziłeś w moje życie małymi kroczkami.
pomiędzy moje zamiłowanie do pisania, i uwielbienie nocy.
wplatałeś się w poranną kawę. przewijałeś się między wersami słuchanej piosenki i słowami czytanymi.
aż nagle okazało się, że jesteś wszędzie - w moich myślach, na moim ciele, gdy zostawał na nim Twój dotyk
i w moim sercu - najmocniej.
dzisiaj nazywam Cię nic nieznaczącym incydentem w moim życiu.
na zawsze pozostaniesz gdzieś głęboko w moim sercu, ale muszę iść do przodu i kochać na nowo.
życie jest zbyt krótkie, aby marnować je na kochanie jednej osoby.
szczególnie tej, która miłości nie odwzajemnia.
od teraz już mało ciebie, dużo mnie i absolutne szczęście.
nie myśleć, nie analizować obsesyjnie.