poranki są coraz chłodniejsze, wieczory coraz krótsze, a ja jak co roku o tej samej porze jestem chora..
nareszcie zrozumiałam, że niektóre rozdziały muszę po prostu zamknąć.
mam dość czekania na coś co może nigdy nie przyjść.
mam dość kłamstw i zakładania, że się ułoży, fałszywych ludzi i ciągłej dwulicowości która mnie otacza..
chciałabym znowu być zdolna zaufać.
mówić o swoich uczuciach bez strachu.
z samą sobą nie mam dziś nic wspólnego.