Myślałam, że radzę sobie całkiem dobrze. Że to wszystko stygnie, że to było tylko w mojej głowie. Że wymyśliłam sobie to uczucie i kurczowo się go trzymałam. Że teraz w końcu jestem wolna, że nie tęsknię. Że od teraz zaczynam nowe życie, nowy rozdział. Że mogę być z siebie dumna, że tak łagodnie udało mi się to przejść. Że to trwało tylko kilka dni, a ja już potrafię się śmiać. Że w jeden dzień pomyślałam o Nim tylko jeden raz i że to też dobry znak.
A dziś.. spojrzałam w Jego oczy, przez chwilę, przez sekundę gdy patrzył w moją stronę. Przepadłam. A wszystko co mi się wydawało przez te kilka dni razem ze mną. Patrzyłam na Niego co chwilę, gdy nie patrzył. Nie mogłam przestać, jakbym musiała napatrzeć się już na zawsze. Co się działo w mojej głowie.. I wtedy pojęłam, że jestem uwięziona w tym na całe życie. Przestałam się bronić. Pojęłam, że nie jestem w stanie sobie Go odpuścić, nie potrafię się bronić.. że nie chcę się bronić już. Że jest cudowny w każdym centymetrze siebie. Że to z Nim piszę w mojej głowie wszystkie wymarzone długie noce. Że chciałabym Go dla siebie, choć na chwilę. Że pociąga mnie tak strasznie mocno, że jest taki, jaki ma być. Że jest moim ideałem.
Klamka zapadła, chciałam zerwać kontakt, co wtedy wydawało mi się najlepszą opcją... teraz pozostaje mi tylko o tym milczeć.
4 STYCZNIA 2021
28 GRUDNIA 2020
10 LISTOPADA 2020
12 PAŹDZIERNIKA 2020
26 MARCA 2020
9 LUTEGO 2020
15 STYCZNIA 2020
8 STYCZNIA 2020
Wszystkie wpisy