Potrzebuje się czymś zajać... Czymś co nie jest nauką oczywiście. I to jest własnie powód tego posta, tego bloga, tego mojego całego pisaania. Takiego anonimowego pisania. No teoretycznie anonimowego. Nieważne.
Ostatnio mam jakieś ciężkie dni. Depresja jesienna? No momentami tak myślę, ale podejrzewam, że nie tylko ja z tego powodu cierpię, prawda?
Jakieś skargi w szkole na mnie, że niby gadam i coś tam? Serio? <masakra>
Niby weekend, a ja mam tyle nauki, że mam ochotę zapaść się pod ziemię i nie wychodzić do wiosny. A może by tak hibernacja? :D
Strasznie nie lubie takiej pogody, takiej ponurej aury etc.
<3