photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 MARCA 2016
30 styczeń 2k16. Ten dzień zapadnie mi w pamięci na długo, o ile nie na zawsze. To właśnie wtedy poznałam jego, aktualnie moje oczko w głowie. 1 luty, nasze pierwsze spotkanie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze to wszystko potoczy się właśnie w ten sposób. Mimo tego, ze widzieliśmy się zaledwie na chwile od razu polubiłam tą mordkę. Ale to jeszcze nie było to, byłam spokojna i wyluzowana. Na drugi dzień spotkaliśmy się znowu, na dłużej. Dużo rozmawialiśmy, naprawdę cudowny facet, ale wtedy dalej nie wiedziałam, ze konsekwencje bedą tak ogromne. Wszystko było spoko, gadaliśmy, byłam szczęśliwa jak pisał mi smsy o 5 nad ranem wstając do pracy. No kto by nie był przy takiej pobudce? 6 lutego oczywiście musiało się coś posypać. Pokłóciliśmy się niestety, ale udało nam się spotkać praktycznie nad ranem wracając z imprezy. Wszystko było w porządku, dogadaliśmy się i myślałam, ze juz będzie dobrze. Gdybym wtedy wiedziała jak bardzo się mylę.. Może postąpiłabym inaczej. Przed moim wyjazdem pokłóciliśmy się tak, ze bardziej się juz chyba nie dało. Mówił, ze nie mamy juz o czym gadać i wtedy w zasadzie nie ruszało mnie to tak bardzo. Kiedy zauważyłam, ze tęsknie jak pojebana? Na początku przyłapałam się na tym, ze 48272837283 dziennie sprawdzam ile temu był dostępny na fb, czy nie dodał czegoś nowego, czy nie przybyło mi znajomych etc. Robiłam to mechanicznie, jedynie czasem orientując się co tak naprawdę robię. Obsesyjnie sprawdzałam wszystko co z nim związane z nadzieja, ze dowiem się co u niego. Wieczorami płakałam, słuchając piosenki którą odkryłam dzięki niemu ( swoją droga do teraz jestem od niej uzależniona ). Z czasem powinno się poprawić.. Zamiast tego było i jest coraz gorzej. W końcu nie wytrzymałam i napisałam mu długa wiadomość, wyjaśniłam swoje zachowanie, przeprosiłam i pytałam czy możemy zacząć od nowa. Nie wierzyłam w to, ze się zgodzi, a nawet byłam pewna, ze nawet nie odpisze. Odpisał, zgodził się. W tamtym momencie zaczęłam się tak cieszyć, ze wszyscy pytali co się stało. Pamietam to dokładnie, pamietam co czułam. Jakbym wydostała się po dłuższym czasie z pod wody i wzięła pierwszy swobodny oddech. Myślałam, ze juz będzie wszystko dobrze, ale znowu się pomyliłam. Nie wiem co się dzieje ze mną, zupełnie straciłam kontrole nad sobą. Nie ma dnia żebym się po prostu nie rozpłakała, nawet tego nie chce, łzy same zaczynaja lecieć i nie umiem tego powstrzymać. Słyszę dźwięk wiadomości, tamtą piosenkę, jego imię.. I coś we mnie pęka. Nocami nie mogę spać, a jak juz uda mi się zasnąć to budzę się z płaczem. Dawno tak nie miałam, od paru ładnych lat. Czuje, ze tracę siebie. Tracę to, na co pracowałam przez ostatni rok. Powoli gdzieś ginie we mnie ta twarda dziewczyna która nie dała się złamać nikomu i niczemu. Pewność siebie tez juz gdzieś zgubiłam.. Wszystko przez te jedna osobę. A ja dalej nie potrafię się przyznać do najgorszego. Nie umiem przyznać się przed sama sobą, ze mogłam się znowu zakochać. Zakochać tak mocno jak wtedy.


Liczę na to, ze jednak mimo wszystko odzyskam kontrole nad sobą. Chciałabym odzyskać siebie. Chciałabym znów być tą szczęśliwa, ciagle uśmiechnięta, zwariowana dziewczyną jaką byłam w zeszłym roku. Nigdy nie chciałam uzależnić swojego życia od kogoś, a jednak znowu w to wpadłam. Ale dalej gdzieś tam wierze, ze zaraz się pozbieram. Ze w końcu będzie dobrze.
Napisałam to wszystko po to żeby to z siebie wyrzucić. Zawsze przelewanie myśli bardzo mi pomagało. Nawet tym razem czuje się juz troszeczkę lepiej chociaż pisząc to płakałam jak głupia.
Dziękuje za wsparcie moim mordeczkom które wiedza jak trudny to jest dla mnie okres i wspierają mnie jak tylko mogą. Mimo tak dużej odległości czuje, ze są blisko. Kocham najmocniej na świecie i jestem wdzięczna, ze mam tak wspaniałych przyjaciół :*

Komentarze

niechbedzietrusia jaacy cudowni ! <3
05/03/2016 15:10:42
jestesmoimantidotum ;**!
05/03/2016 15:21:14