***
Jak łania w ośnieżonym lesie..
Tak widoczna..
Tak piękna..
Dzika i płochliwa..
Zostawia ślady na śniegu..
Tak jak w mym sercu Ty..
I nawet gdy przyjdzie odwilż..
Ja będę nadal czuł, nacisk twych zimnych stóp..
Zapach skóry..
Ciężar gdy na mnie siedzisz i patrzysz z góry..
Usmiechnietymi oczami..
Dreszcze przechodzące jak tsunami..
Słodki smak ust z winem zmieszany..
Płytki oddech gojący wszystkie rany..
Ja w mej Kerynejskiej łani zakochany..
Błagam teraz Artemidę..
Oszczędź Tę..
Jedyną..
Wybrankę mą..
Tak bardzo kocham..
I kochać chcę po zgon..
BP.