Moja słodka kropelko deszczu na szybie..
Wtul się i spływaj po moim ciele..
Niech czuje cie na swej skórze..
To uczucie ciebie w nieskończoność wydłużę..
Zatrzymaj się przy mym sercu..
Niech poczuje jakbym w deszczu stał..
Jak sopel się rozpuszczał..
Chce być kostką lodu na rozpalonej twej skórze..
Za twe uszko włożyć różę..
I wąchać jak kwiatuszek..
W twej szyji się zanurzę..
Tymi myślami się teraz odurzę..
By nie czuć tęsknoty..
Przez chwilę..
Życie umile..
Emocji tyle..
Każda z nich jak motyle..
Trzepocze się w sercu..
Tętno przyśpiesza..
Wszystkie myśli miesza..
Ma dłoń do twych bioder zmierza..
Powoli..
Oczekując twej woli..
Przyzwolenia..
Chwil uniesienia..
Pożądanie nie do zniesienia..
Rwie się..
Potrzebuje uwolnienia..
Wykułas w mej duszy klucz do więzienia..
Otwórz kajdany zniewolenia..
Jesteś mym świeżym powietrzem..
Głębokim wdechem na ciepłym wietrze..
I kojącym szumem jeszcze..
Oby ta pogoda trwała wiecznie..
a my nadzy wtuleni w siebie..
Znaleźli się na ziemi jak w niebie..
Tak zachłanny ciebie..
Całuję anielskie usta..
Czy ta rozpusta..
to grzech..?
Nie ważne..
Niech trwa też..
a twe uda..
Obejmują mnie..
Gdy dłońmi obejmuję cię..
Nasze dusze dwie..
Połączą się..
Gdy kostkę lodu roztopimy..
O całym świecie zapomnimy,
zatracimy..
czasu poczucie..
A rozłąka równa będzie pokucie...