Widok ten o brzasku..
Pościel jak w potrzasku..
Między udami..
Na biodrze gęsia skórka..
Włoski sterczące, ledwo widoczne..
Stoję, patrzę, nie wiem co pocznę..
Lecz nie spocznę dopóki obraz ten..
Wykuwa w umyśle się..
Jak napis na starym pniu..
W każdym dniu..
bardziej dojrzały..
Doskonały..
Powolny zarys jakby drążył skały..
Oby tylko korzenie ocalały..
a las cały..
Jak feniks z popiołu..
Powstanie..
Jak poranne promienie słońca na twej skórze..
Kochanie..