Ja jak demon
który trawi wszystko
niszczy
co napotka przed sobą
gdy nie ma już nic
zaczynam pożerać siebie
Pierwsze jest gardło
dlatego już nie śpiewam
następnie z bólu rękoma próbuję
złapać się czegoś
dlatego mam obdarte dłonie
pora przychodzi na wyprucie flaków
brzuch taki ciepły
aż wreszcie każdy mięsień
spięty
ciało pełne skurczów
to właśnie ja płaczący
krzyczący
dlatego piszący
tu potwór..
BP.
**
Na życia paraboli
toczę się tak powoli
czy dzisiejsza noc pozwoli..
czy sen ukoi..
duszę nieczystą..
zasypiając ronie łzę krystaliczną
zanim wszystko się stanie..
zanurzam się w głowy otchłanie..
podążając na spotkanie..
tych nóżek zgrabnych,
dłoni powabnych..
lica pięknego
tak bardzo przez duszę utęsknionego..
w pamięci głęboko ukorzenionego..
Marzeniem by trafić do serca tego..
..jedynego.
Złapać pewnie za ręke
spleść palce,
chwycić biodro i przyciągnąć
tak bez słów,
pożerając łapczywie oczami
wpatrywać i trwać tak..
przygryżć wargę na pożądania znak..
niech ciało dryfuje niczym wrak..
serce bije w rytm fal.
na demonich skrzydłach odlećmy w oceanu dal..
ukryjmy smutek i żal
zamknijmy w szkrzyni,
zepchnijmy na dno
by z nas dwojga tylko ja kiedyś się o to potknął..
wspominając twą twarz słodką..
zapach włosów tak dobrze znany.
ja z sercem i umysłem połamanym
w pysznych ustach zakochany..
bezBłędny P.
***
Jestem tu obok
trzymam cię za ręke
patrzę jak uważnie
stawiasz każdy krok..
Proszę nie bój się mnie.
Biegnij..
Zachłyśnij się powietrzem
niech wiatr rozwieje ci włosy
a gdy się przewrócisz
złapię cię..
Złapię i mocno przytulę..
Oddam ci swe skrzydła
które wyrosły dzięki Tobie..
bezBłędny P.