mój najnowszy dobytek. A co. Wiem, znam doskonale wszystkie statystyki dotyczące porównania wyciskarki i sokowirówki. Pół weekendu dumałam nad decyzją. Ostatecznie wygrał czynnik finansowy. I tak w mojej kuchence pojawiła się Frutelia: zgrabna sokowiróweczka z rozbrajającym kranikiem. Cóż, zakochałam się... bo jak nie ulec czarowi soczków, które z niej wypływają...?? o, np. taki marchewko-jabłkowy. Niby klasyczny, ale to niemalże nektar bogów... a z pozostałego miąszu będą placuszki smażone [tak wiem: smażone...] - nic się nie zmarnuje. Palce i kubeczek lizać. Nic dodać, nic ująć. Hm??