my wife.

Oto moja żona, która uratowała mi życie. Ciekawe co? Ona jedyna mnie rozumie jak jeszcze nikt nigdy, wyciągnęła mnie z najgorszego syfu i jest zawsze przy mnie. Jak nikt, jeszcze nigdy. 

Każda chwila razem jest lepsza niż te, które przeżyłam dotychczas i uważałam za najlepsze. Nawet to, jak się kłócimy; bo obie mamy rację. Wiesz, jak reaguję na samą myśl, że mogłoby Cię nie być, Kochanie? Wiesz, wiesz. To też nas nie ominęło:*. I będę za Tobą bardzo tęsknić, gdy wyjedziesz.. Ale spokojnie, czekamy do wakacji i wiesz co to będzie<3. Chciałam tak tylko podkreślić. Jak to cudownie, że przy Tobie wydoroślałam i obie jesteśmy ponad ten cały plebs. To nas wyróżnia, choć każdy, kto patrzy z boku tylko kręci głową, bo wszyscy nas znają i wiedzą jakie byłyśmy. To takie zajebiste, że dałaś mi szansę, której nie spierdoliłam. KOCHAM CIĘ. No i oczywiście razem na zawsze :*.

Zanim tamtej nocy powiedział, że już nie chce żyć; zamilkł,

miał błękitne oczy i nikt go nie kochał

oprócz niego. Miał cel, ale nigdy nie dotarł...