photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 WRZEŚNIA 2015

18.Bez odwrotu

Odgarnęła z oczu swoje włosy. Były czerwone, jak zawsze.

-Patryk-Spojrzała na mnie czerwonymi od płaczu oczami.-przepraszam, że cię nie odwiedzałam odkąd tu trafiłeś. Przepraszam, że kiedykolwiek mnie poznałeś...-Mówiła. Jej drobne dłonie poruszały się niespokojnie, a chude palce obijały o stół. Spod zwiewnej bluzki widać było kościste ramiona. Trzęsła się cała, a na jej nosie można było dostrzec resztki białego proszku. Była blada, okropnie blada. Wyglądała jak żywy trup. Heroina tak bardzo ją zniszczyła. Nikt nie mógł jej już pomóc. Było za późno. Była moją przyjaciółką, ale teraz nienawidziłem jej. Zapomniała o mnie. Teraz dopiero jej się przypomniało. Widziałem jak jej roztrzęsiona dłoń wędruje do kieszeni moich spodni wyciągając z niej parę papierosów. I nic z tym nie zrobiłem. Bo dobrze wiedziałem, że to już koniec. Nie było już tej roztańczonej i roześmianej Doroty. Wbiła wzrok w podłogę. I w tym momencie to powiedziała. Zdanie,które było powodem jej płaczu. To, co zmieniło jej życie bez odwrotu.

-Jestem w ciąży.-Przejechała spokojnie dłonią po swoim brzuchu. Byłem zszokowany. Milczałem.-Nie chcę tego...-Powiedziała.

-Spokojnie. Wszysyko się ułoży.-Odpowiedziałem. Zabrzmiało to jeszcze banalniej niż myślałem.

-Że co? Nie, nigdy już nic się nie ułoży! Od dawna źle się czułam, zrobiłam test i co?! Wyszło, że w moim brzuchu jest jakaś obrzydliwa galareta!

-Nie mów tak.-Przerwałem.-To twoje dziecko.

-To nie żadne dziecko, tylko kawał galarety!-Odparła rozpaczliwe. Wstała. Obserwowałem ją jak wychodzi. Po co przyszła? Po papierosy? Zaraz przy wyjściu zapaliła jednego, ale paliła go ze smutkiem, nie przejmując się, że w ten sposób zaszkodzi swojemu dziecku.

 

Wszystkie ulice rozświetlają jedynie światła ulicznych lamp. Jest późno, a jednak ludzie jeszcze mają coś do załatwienia. Śpieszą się, mają jakiś cel. Ale ona, zmęczona, bez siły nie ma już żadnego celu. Kaptur na głowie jest w stanie zasłonić płomiennie czerwone włosy, ale nie może zasłonić smutku w jej oczach. Ludzie omijają ją. Wiedzą, że to narkomanka, nie chcą mieć z nią nic wspólnego. Bo przecież tacy ludzie ich zdaniem są nic nie warci. Ale nikt nie zapyta o ich przeszłość. Bo kogo to obchodzi.

Blada twarz wędruje poprzez dziesiątki innych osób. W końcu dociera do toalety publicznej na dworcu. Na tym samym dworcu, na którym wielokrotnie sprzedawała swoje ciało. I w jednej z kabin, niewiele myśląc przygotowuje strzykawkę pełną heroiny. Nieco więcej niż zwykle. Szybko, nim uroni łzę, wbija igłe w przedramię. Oczy zamykają się. Blada, chuda opada bezwładnie na zimne kafelki.  Niezdolna by znów śmiać się i tańczyć wykrzywia usta w nieznaczny uśmiech. Tak mało widoczny, że sprzątaczka zastająca rano jej bladą twarz przy drzwiach kabiny nie jest w stanie go dostrzec.

 

_____________________________________________________________________

I jest rozdział po przerwie.

Dużo nauki

Ale coś tam mapisałam i mam nadzieję, że się podoba.

Komentarze

ney21 pewnie że się podoba ;) nawet troszkę wzruszył mnie ten rozdział ;')
21/09/2015 4:51:38
annna97 exstra !
19/09/2015 16:18:29
lilka1899 Cóż... Po raz kolejny mnie zatkało.
19/09/2015 0:04:39
jestempatrick Aż tak źle?
19/09/2015 9:00:33
lilka1899 Aż tak dobrze!! <3
19/09/2015 10:27:34