Nie podoba mi się to co czuje. Mam ochotę krzyczeć, płakać, szarpać, niszczyć i znowu płakać.
Dlaczego są sytuacje bez wyjścia? No dobrze, jest wyjście, nawet dwa, ale w obu przypadkach cierpią dwie osoby. Uwolnić się od tego ciężaru, ale kosztem drugiej osoby która musiałaby go dźwigać? Czy zatrzymać to w sobie, ale jednocześnie okłamując tą drugą osobę? Jak długo można się dusić? Ale co zrobić, przecież chodzi też o tą drugą osobę...
Przeraża ... Wyniszcza.... Łamie...