Oto znów nadszedł czas złożyć ofiarę dla wielkiego, wszechobecnego i wszechwiedzącego pająka, władcy sieci kolejnym durnowatym wpisem. Powiało grozą.
Na epickiej focie- moja kochana babcia dorwała się do moich gazet. Ależ to było kazanie. Przy okazji dowiedziałem się, że mam włosy jak zboczeniec. Mrr <3
Ah, jakiż rześki, zimowy dzień wypełniony miłością, ciepłem i czułością! Pokochajmy razem wszystkich ludzi, lecz nie tylko dziś, o nie, powinniśmy okazywać im miłość codziennie! *gorzki lament i elegia*
To że jest się dla kogoś ważnym, na przykład jako pocieszyciel czy fajne towarzystwo , wcale kurwa nie znaczy że jest się ważnym w jakimkolwiek innym aspekcie. Oh, możemy oczywiście liczyć na sympatię jak dla dobrze wytresowanego pieska, o ile oczywiście nie przerwiemy wykonywania swojej roli. Wtedy przestajemy być użyteczni, a więc wszelkie pozory tracą na znaczeniu, i -podciągając porównanie- możemy zostać wykopani na dwór na podwórko.
Najbardziej boli rzeczywistość.
Skrajną głupotą (Kurwa, klinicznym obłędem!) jest robienie miłych prezencików tylko po to, aby w końcu nie odważyć się ich dać, i w efekcie godzinami snuć nad nimi gorzkie myśli.
Wiem wiem, nie mam prawa do takich emocji. Mam na to tak głęboko wyjebane, że aż nie widać dna. Każdy mnie zawodzi, i nagle okazuje się że jestem tylko pieprzonym sługusem na którego można wylewać litry żółci za wszystko co złe.
Do wewnętrznej równowagi potrzeba mi przynajmniej 15 kilometrów w lesie, ogromnej kreski tabaki i dwóch mocnych herbat. Nie mam nic.
Wsadziłbym sobie długopis do nosa i pierdolnął tempym ryjem o biurko, ale jednak niee. Nie wolno, nic nie wolno. x.x
Swoją drogą, jak Chrześcijanie mają przejebane- nie dość problemów ma się w życiu, jeszcze trzeba przestrzegać zasad, a i nawet po śmierci nie ma odpoczynku! Tylko podczas snu ma się spokój. Kocham sen.
Miłego zapluwania się w komentarzach, wielcy strażnicy moralności.
I uwaga uwaga, z okazji walentynek- niesamowita okazja! Do całusków dodam serduszko żeby było bardziej sweet: :*** <3