to już jest koniec.

długo zastanawiałam się nad tym wpisem. nie potrafiłam ubrać tego wszystkiego słowa. wracałam do starych zdjęć (takich jak to powyżej) i odtwarzałam każdą chwilę związaną z tymi trzema najlepszymi latami. czwartek, 28.04.2011. dzień, kiedy ostatni raz usiadłam w ławce koło tej pani w środku, jak uczennica jagiełły. nie żałuję wyboru tej szkoły, żałuję jednak, że to już koniec. za szybko to wszystko minęło. skończyło się czekanie 'byle do weekendu', drażnienie z borkiem, robienia afery żyle, wkurzania soszy, uciekania z angielskiego, nie pisania 'story'. skończyło się odwiedzanie damsko-męskich toalet co przerwę, dzwonienie do piłata z rana z pytaniem 'mosz co?', czekanie na długiej pod wejściem na słombę z oszką, oblewanie wodą za blokami, siedzenie w szatni, podpalanie grzeni z ławniczkiem, śmianie z gawlikiem na matmie, bicia lizaka w walora. odeszła na zawsze (już w 2 klasie) nasza miejscówka 'za koszami', która jest otoczona historią i tradycją, to w końcu tam spędziliśmy większość wagarów i okienek, to tam siedzieliśmy przed lekcjami, po lekcjach, w ich trakcie. to w końcu przez te 3 lata miały miejsce takie wydarzenia jak: wyjazdy z żyłką, obozy w zakopcu, półmetki, sesyje z waryjotami, parki, winkle, siedzenie za muzyczną i za liddlem, zgony na wolicy, skarpa, pamiętne klasowe wycieczki do zakopca oczywiście <3, kultowe już imprezy u karoli, nocowania u ławniczka, ostatki, domówki, szwejki, bluestary, championy, wypady do krakowa, 8nastki, nasza SŁIT EJTIN END NAJTIN<3, studniówka, WAKACJE. to w końcu dzięki tej szkole lizok przestał być 'żałosną dziewoją Joanną', z ławniczkiem 'skończyła się męka, zaczęło szaleństwo', grzenia okazała się dobrym towarzyszem jeśli chodzi o siedzenie w ławce, a gawlik jeśli chodzi o powroty do domu, które czasami potrafiły ciągnąć się w nieskończoność, słomba zabrała mnie za muzyczną, a oszka przestała być wrogiem KOSANACAŁEŻYCIE.  a za 3 dni matura. ELOBIEDA. <3