Rozdział 11

Rozdział 11

Jesteśmy już 2 dzień w Szwecji,Mikkel się myje a ja czekam na niego bo mamy iść do klubu,ale on jak zawsze wszystko na ostatnią chwile.

- No Mikkel,kurde - wydarłam się,byłam już lekko zdenerwowana.

- Idę idę - Bech wyszedł z łazienki,wyglądał tak nieziemsko,że nie mogłam się na niego gniewać.

Zabawa już trwała,aktualnie tańczyłm z Ligladem,który swoją drogą był już ostro wstawiony.

Na drugim końcu sali dostrzegłam Mikkela,on z kolei zawzięcie rozmawiał z jakąś dziewczyną.To co zobaczyłam chwilę później,nie mogłam w to uwierzyć.

Bech całował tą dziewczynę,ona zawiesiła swoje ręce na jego szyi.Jak on mógł mi to zrobić,nie panując nad sobą podeszłam do nich i odepchnęłam Mikkela.

- Ty gnoju - jego reakcja była zaskakująca,tak po prostu zaśmiał mi sie w twarz.

- Co ty myślałaś,przecież jestem żużlowcem,co chwile nowa,taki związek na dłużej to nie moja bajka - po jego zachowaiu stwierdziłam,że jakoś specjalnie pijany nie był,a to oznacza że mówi prawdę.

Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy.Nie panowałam nad tym.

- Jak możesz tak mówić,mój Mikkel był zpułenie inny - teraz już byłam też wściekła.

- Nie ma żadnego twojego Mikkela,trochę się pozmieniało,a ty najwidoczniej mnie nie znasz - chłopak przybliżył się do mnie i wtedy dostrzegał w jego oczach smutek ? Nie,może po prostu chciałam to zobaczyć.

- Być może,teraz nie jesteś nic wart - ostatni raz spojrzałam w jego oczy i wybiegłam z klubu.

Ja nic już nie rozumiem,przecież mówił zupełnie inaczej,nigdy się tak nie zachowywał,dla mnie zawsze był tą samą osobą.

Ale najwidoczniej byłam ślepa,najwidoczniej każda która od razu wchodzi do lóżka jest na pierwszym miejscu.Tylko co ja mam teraz zrobić,wrócić do hotelu i tak jak gdyby nic położyć się spać ? 

Chociaż on pewnie i tak dzisiaj nie wróci,a ja jutro spakuję się i wybiorę się w drogę powrotną.Nie tak miała wyglądać tak końcówka wakacji,ona miała być tylko nasza.

Tak bardzo go kocham,nic nie rozmiem.Wiem,że jego oczy wskazywały coś innego niż słowa.

Na takim rozmyślaniu i bezsensownym błąkaniu się spędziłam jeszcze dobre 2 godziny,wróciłam do hotelu i poszłam do łazienki.Fala jego perfum odbiła się od mojej twarzy,znowu ten ból,żal i wspomnienia.Można powiedzieć,że połowy mnie nie ma.

Położyłam się na łóżku,aż w końcu zasnęłam.

Śniło mi się tak wiele rzeczy,ta dziewczyna,wściekły a po chwili płaczący Mikkel.Jakiś co chwile przejeżdżający samochód,nawet i twarz mojego zmarłego dziadka.Najwspanialszego dziadka.

A na końcu uśmiechające dziecko,które wyglądało zupełnie jak ja,gdy byłam mała.

Obudziłam się,byłam w szoku, w tym śnie wszystko działo się tak szybko,było ogromne zamieszanie.

Może to właśnie tak będzie wyglądało moje życie ? 

_______________________________

Przepraszam za to,że jakiś czas mnie nie było :) Teraz postaram się wszystko nadrobić.

Na zdjęciu Troy Batchelor,lubicie ?

Na torze straszny,można powiedzieć bandyta,ale bardzo go lubię i widać,że super dogaduje się z Tajskim,świetni ludzie :)

Jeśli czytasz SKOMENTUJ,czekam na opinie ;)