Rozdział 10
- Kurwa - Mikkel zaklnął pod nosem,a ja byłam strasznie speszona,nie wiedziałam co mam zrobić.
Liglad wybuchnął niepochamowanym śmiechcem,ja natychmiast założyłam bluzkę. - Zajebiście śmieszne - uderzyłam Liglada w głowę.
- W biały dzień takie rzeczy,no braciszku trochę kultury - Michael ciągle się śmiał.
- Masz przejebane - Mikkel powiedział mu to na ucho,ale na tyle głośno że to słyszałam.
- Dobra chłopaki,dajcie już sbie spokój - dalej nie wiedziałam co mam robić,takiego obrotu spraw nie przewidziałam.
- Wy i tak pewnie spokoju sobie nie dacie,noc będzie długo i męcząca w waszym wykonaniu - Liglad dalej się z nas nabijał.
- Zamknij mordę - Mikkel rzucił się na niego,boże a Ci znowu zaczynają.
- Eeej,wyluzujcie - rozdzieliłam ich.- Idziemy grać ? - spojrzałam na nich,wiedziałam że zadziała.Miałam rację,już siedzieli przed telewizorem.
Prawie cały dzień spędzilismy grając,słysząc co jakiś czas marudzenie mojej mamy,która właśnie wróciła.Co chwilę mówiła nam,że marnujemy takie piękne dni,młodzież XXI w.
Rozmawialismy sporo o speedwayu i o ich wynikach.Lubiłam takie tematy,bo trochę się na tym znałam i miałam swoje zdanie.
Michael jak zwykle dziękował mojej mamie,że zrobiła jego ulubioną tarte.Zjadł prawie całą,nam zostały resztki.
Potem Liglad powiedział,że musi iść,jakoś tak dziwnie się spieszył,ale mało mnie to obchodziło.Poszlismy z Mikkelem do pokoju.
- Chujowo wyszło,że nam prerwał - Bech dalej to przeżywał.
- Nadrobimy - zaśmiałam się kładąc się na łóżku,wpatryjąc się w mojego idealnego chłopaka.
- Możemy teraz - Mikkel nachylił się nade mną - Puki emocje nie opadły - jego idealne,gorące usta pieściły moją szyję,było mi tak dobrze.
- Nie,nie możemy kochaniutki - odepchnęłam go lekko choć wcale tego nie chciałam - Rodzice nie są przyzwyczajeni do takich wdoków - przejechałam dłonią po jego rozporku.
- Kurde,kusisz - przyparł mnie do ściany i wpił się w moje usta.Zaśmiałam się przez pocałunek.
Wtedy dostałam sms'a,spojrzałam na ekran mojego Iphona i ujrzałam :
' Randka z Michaelem ! Zaczynamy,trzymaj kciuki ;)'
Zdziwiła mnie ta informacja,ale też uszczęśliwiła.Pokazałam telefon Mikkelowi,którego to nie ruszyło.
- No coś tam mi mówił,ale akurat wtedy nie chciało mi się go słuchać - usiadł obok mnie,wyciągając swój telefon.
- Idiota,ja tyle na to czekałam,a ty mi nic nie powiedziałeś - uderzyłam go w ramię.
- Mogła byś mie nie bić ? - złapał moje ręce.
- Mikkel,nie spodziewałam się że może być tak dobrze - musiałam to powiedzieć,po prostu te słowa same wyszły z moich ust.
- A ja wręcz przeciwnie - delikatnie pocałował mnie w policzek,wiedziałam że jestem bezpieczna.
- Kocham Cię Mikkel - mowiłam cicho,bo chciało mi się płakać,ale to zdecydowanie były by łzy szczęścia.
Obdarzył mnie cydownym uśmiechem.- Jutro jadę,jedź ze mną,proszę - przyciągnął mnie do siebie.
- Puki co są wakacje,mogę jechać.Bo potem kursy i egzaminy,to nie będzie jak - potrzyłam się w ścianę,chciałam go mieć zawsze przy sobie,ale wiem,że tak nie będzie.
- Jutro rano wyjeżdżamy,już nie masz wyboru - Mikkel nie wspomniał nic o tym co powiedziałam potem,może to i lepiej.
- To spadaj,ja muszę się spakować - wstałam i podałam mu rękę.
- Wyganiasz mnie ? - Mikkel ponownie przyssał sie do moich ust.Ale bez oporów wyszedł.
Ja spakowałam się,porozmawiałam z mamą,która kazała mi uważać na siebie i położyłam się,żeby w miarę jutro funkcjonować.
To będą wspaniałe dni,spędzone z najwazniejszą osobą dla mnie.Nie mogę się doczekać.
________________________
Zdjęcie ciekawe,no no no ahaha!
Czekam na komentarze :) Podoba się ?