Rozdział 7
Resztę dnia spędziliśmy na łażeniu po mieście i oczywiście na zakupach.Co chwilę słyszałam jęki chłopaków,którzy najwidoczniej nie byli zadowoleni z mojego pomysłu.
Wróciliśmy do mnie i od razu rzuciliśmy się na psp,graliśmy tak przez dłuższy czas.Ale Liglad stwierdził,że idzie do domu,poszedł.
- To co robimy ? - Mikkel miał dziwną minę,był w tym momencie taki tajemniczy.
- Wszystko okej ? - zapytałam,kładąc się na łóżku.Natychmiast nade mną zawisł mój chłopak.Jego usta pieściły moją szyję,a ja ponownie nie mogłam opanować swojego ciała.
Moje ręce wplecione były w jego włosy,a jego błądziłt gdzieś po moich biodrach.Teraz nasze usta tworzyły już jedną całość,pasowały do siebie idealnie.
Oboje uśmiechaliśmy się poprzez pocałunki,poczułam ciepłą dłoń pod moją koszulką,co wywałało u mnie dreszcze.Tak bardzo chciałam zedrzeć z niego koszulkę,mieć go całego dla siebie,rozerwać.Nie panowałam nad niczym,tak bardzo go pragnęłam.
Lekko oderwałam się od niego,gdy chciał ściągać ze mnie koszulkę.
- Mikkel na dole są rodzice,nie możemy - oprzytomniałam.
Bech tylko przeklnął pod nosem,ale zaraz obdarwoał mnie uśmiechcem i położył się obok.Spędziliśmy tak sporo czasu,rozmawiając o byle czym,lub po prostu patrząc się na siebie.
Następnego dnia wstałam,biorąc telefon do ręki przeczytałam wiadomość.
' Kochanie,pojechałem rano do Szwecji,treningi..przepraszam'
Yh no tak,mam chłopaka żużlowca,trochę w tym momencie żałuję,że nie moge go mieć ciągle przy sobie,ale jakoś trzeba dać sobie radę.
Zeszłam na dół do kuchni,gdzie moja mama najwidoczniej pikła jakieś ciasto.
- Cześć mamuś,co robisz ? - usiadłam na blacie,przelotnie całując ją w policzek.
- Co ty taka szczęśliwa,piekę cisto z truskawkami - mama spojrzała na mnie,machając mi przed oczami łyżką.
- A trochę się pozmieniało między Mikkelem,a mną,oficjalnie oświadczam Ci,że jesteśmy razem -
Mina mojej mamy była bezcenna,jej oczy blyszczały.A ona sama rzuciła się na mnie,mocno mnie przytulając.
- Cieszę się,tyle lat wam to ajęło - uśmiechnęła się i mrugnęła okiem.
- Ja też się cieszę - powiedziałam ciszej i poszłam oglądać telewizję.
Do domu wpadła Tori,witając się z moją mamą,usiadła obok.
- Chłopaki pojechali,nie ? - spojrzała na mnie
- No tak,a skąd o tym wiesz ? - przypatrywałam jej się wnikliwie.
- Gadałam z Michaelem - jej uśmiech był ogromny,wiedziałam,że coś się święci.
- I coś jeszcze ? - nalałam jej sok do szklanki
- Nie,czemu ? -
Za dużo już nie rozmawiałysmy,oglądałyśmy jakąś głupią komedię,śmiejąc się jak oszalałe.Umówiłyśmy się,że wybierzemy się potm do klubu.Tori zebrała się do domu,a ja poszłam umyć się i przebrać.
Siedząc w wannie,gdy zadzwonił mój telefon.Przetarłam dłoń i odebrałam.
- Cześć maleńka - usłyszałam te spokojny i piekny głos Mikkela.
- Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś,że jedziesz ? - natychmiast poruszyłam ten temat,nie byłam zła,ale wolałam zapytać.
- Bo sam nie wiedziałem,Liglad załatwił te treningi - wytłumaczył się. - Jakie masz plany na dzisiaj ? - wiedziałam,że na jego twarzy widnieje uśmiech.
- Puki co szyuję się,bo zamierzamy z Tori wyjść sobie do klubu -
- Sama ? - jego głos natychmiastowo się zmienił,dziwne.
- Nie,bo z Tori,głuchy jesteś ? - przewróciłam oczami i mocniej oparłam się o bandę wanny.
- Nie idziesz - to co usłyszałam w jakiś sposób mnie zaszokowoało.
- Chyba nie dosłyszałam,możesz powtórzyć - chciałam się upewniż,że mówi poważnie.
- Masz nie iść do tego klubu,nie beze mnie - jego głos brzmiał jaknajbardziej poważnie.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz ?! Rozumiem,że mam siedzieć w domu aż nie wrócisz - mówiłam już dość mocno zdenerwowana.
- Sama to powiedziałaś - lekko się zaśmiał.
- Mikkel to nie jest zabawne,chcę Ci oświadczyć,że pójdę do tego klubu - byłam stanowcza.
- Jak wolisz,ja się martwię że coś Ci się stanie,lub ktoś coś będzie od Ciebie chciał i dalej potrzymuję to,że po prostu nie pozwalam Ci iść - on chyba już też był wkurzony.
- Jesteś żałosny.Ciebie ciągle nie ma i to szybko się nie zmieni,a ja nie będę siedzieć w domu na dupie - powiedziałam i rozlączyłam się.
Byłam ostro zdenerwowana.Nie chcę,żeby to tak własnie wyglądało,ale też nie lubię się z nim kłócić.W tym momencie sama zaczełam się zastanawiać,czy na pewno iść do tego klubu.
Ale cóż,postawię na swoim i tyle.Idę !
__________________________
Kolejny najprawdopodobniej dodam dopiero w niedzielę,lub poniedziałek, z powodu wyjazdu :C
Mam nadzieję,że ten się podoba :)