photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 SIERPNIA 2013

Rozdział 2

Rozdział 2

 

- Mikkel,tylko dom ma pozostać cały !- powiedziałam stanowczo,śmiejąc się przy tym.

- Będzie trudno,ale najwyżej pomogę przy naprawie i sprzątaniu - uśmiechnął się tak szeroko jak tylko mógł.

- Nie ! Już widzę tą twoją pomoc - spojrzałam na niego,a on ponownie się uśmiechnął 

- Pomogę,pomogę - podszedł do mniei i przycisnął mnie do siebie,tak strasznie to uwielbiałam.

- Dobra,ja idę do Ciebie,powiedzieć ligladowi,a ty zasówaj ogarnąć znajomych i tego typu rzeczy.

- Tak jest - poałował mnie w czoło.Te usta,jakie on ma ciepłe usta,nie,stop,co ty gadasz,robił to już miliardy razy,nie powinno robić to na tobie wrażenia..A jednak,robiło.

Szłam w stronę domu Jensenów,weszłam bez pukania,jak zawsze,czułam się jak u siebie.Po drodze do pokoju Michaela,zahaczyłam o lodówkę i wzięłam sobie sok.

Liglad jeszcze spał,boże co ten facet robi nocami,jest już prawie wieczór,a ten komaruje.Bez namysłu rzuciłam się na jego plecy,

- Wstawaj śpiochu,co ty w nocy robisz ?! - wydarłam się.

- Pojebało Cię ?! Tak się składa,że wracałem do domu,taka ostra biba w busie - odpowiedział ledwo słyszalnie.

- Aa,no to inna sprawa,ale teraz wstawaj bo twój braciszek chce po raz kolejny rozwalić mi dom - usiadłam z boku i zerwałam z niego pościel.- Byś się chociaż mógł czasem ubrać,a nie w gaciach,jeszcze podpalę się i co będzie - powiedziałam lekko zniechęcona.

- To wtedy będzie zajebiście,zajmę się tobą - uniósł brwi do góry - A tak wgl,to znowu twoi rodzice gdzieś wybyli ? - usiadł precierając oczy.No co jak co,ale Jensenowie to przystojni są i brzuchy niczego sobie.

- Hallo,Olivia żyjesz ? Nie musisz się tak gapić,jeszcze się speszę i co będzie ? - spojrzał na mnie i uderzył mnie w ramię.

- Co ? Aaa no tak,znaczy nie bądź taki do przodu bo Ci tyłu zabraknie jak to mówią - powiedziałam lekko rozkojarzona.

- Młoda,to ja się myje,ogarniam i przychodze do was - puścił mi oko,na co ja wstałam i zbiegłam po schodach na dół.Wyszłam z domu Jensenów i wparowałam do swojego.

- Mikkel !- wydarłam się na cały dom,żeby odszukać przyjaciela.

- Salon - to jedyne co usłyszałam.No tak siedział w salonie i grał w psp.Położyłam się obok niego i przyglądałam mu się.

Niesamowicie jak szybko leci ten czas,jeszcze tak niedawno biegaliśmy po podwórku oblewając się wodą i nawzajem sypiąc piaskiem.Przy czym udając jakiś superbohaterów,lub detektywów.Zawsze wspinaliśmy się wieczorem na drzewo,siadaliśmy na gałęzi i rozmawialiśmy o tym,kim będziemy w przyszłości,ja zawsze chciałam być panią menadżer,lub kimś takiem.A on..on zawsze mówił tylko o żużlu i tego typu rzeczach.Strasznie tęsknię za tym,jak biliśmy się bez powodu,wkurzaliśmy Liglada,smarowliśmy sie nawzajem nutellą.Niby teraz jest podobnie,dalej zachowujemy się jak dzieci,ae niesety trzeba przynać,że jest inaczej,bo mimo wszystko nimi nie jesteśmy.

z moich rozmyśleń wyrwał mnie Bech,który zaczął mnie gilgotać,nienawidziłam tego.

- Jensen,kurwa przestań.Błagam nooo - szarpałam się na wszystkie strony,aż w końcu spadliśmy z kanapy.

- I co zadowolona z siebie ?! - powiedział z oburzeniem Mikkel.

- Ja ?! a weź ty,idę się myć,za ile tak wgl będą wszyscy - spojrzałam na niego,wciskając do buzi garstkę popcornu.

- Za około 3 goziny,luzik.Ale Michelsen pewnie wczesniej,a gadałaś z Ligaladem ? - wstał z podłogi

- Taa,ogarnie się i przyjdzie - patrzyłam na swoje stopy,nie wiem czemu,ale jakoś w tym momencie nie chciałam spjrzec mu w oczy,nie mogłam.Nigdy czegoś takiego nie odczówałam,a teraz tak po prostu,wolałam nie widzieć,tych pięknych niebieskich oczu.

- No to sobie poczekamy - Bech wybuchnął śmiechem,a ja ruszyłam w stonę schodów.Zwiałam ? Można to tak w tym momencie nazwać,po prostu musiałam na chwilę oderwać się od niego,po prostu musiałam.

Wbiegłam do łazienki,napuściłam wody do wanny i zrobiłam pianę.Wsunęłam się do niej,zamykając oczy,tak,tego mi było trzeba.

*Oczami Mikkela 

Wydaje mi się czy ona jakoś dziwnie się zachowuje.Niby zawsze wychodziliśmy nic nie mówiąc,bo i tak pół godziny później,już byliśmy razem,ale takiej jej jeszcze nie widziałem.Może ona ma mnie dość ? Lub po prostu,poszła się wykąpać i tyle,a ja zadręczam się jakimiś bzdetami.Na pewno,chociaż znam ją i wiem,że jej oczy,przepiękne brązowe oczy,były inne niż zawsze.Dobra Bech daj na luz,niedługo wbiją wszyscy,impreza się rozkręci i będziesz miał co robić,a nie rozmyślać o czymś takim.Tak,zdecydowanie,to to czego potrzebuję.

*Oczami Olivi

Wyszłam z wanny,szczelnie owijając się ręcznikiem.Usiadłam na brzegu i zaczełam kremować nogi,gdy usłyszałam pukanie.

- Olivia,moge umyć zęby ? - Mikkel,tak spokojnie mówił.Wstałam i otworzyłam mu drzwi,wracając do poprzedniej czynności.Bech widząc mnie w ręczniku,wytrzeszczył oczy,na co ja odpowiedziałam jedynie głośnym śmiechem.

- Y,gdzie moja szczoteczka ? - spytał,przyglądając się szawce.

- Górna szuflada - odpowiedziałam,przyglądając się mu.-Wiesz,tyłeczek Ci przytył - powiedziałam,lekko cwaniackim głosem.

Mikkel gwałtownie się obrócił i wystrzelił w moją stronę,podnosząc mnie.Zaczęłam walić w jego plecy,a on tylko się śmiał,przygniótł mnie do ściany,wtedy nasze oczy się spotkały.Tego właśnie tak bardzo chciałam uniknąć,zamilkiliśmy.Nie wiedząc co robić,tak po prostu krem który miałam na palcu wysmarowałam w jego nos,to jdyne co wtedy byłam w stanie zrobić.

- Tak nie wolno - powiedział oburzony,lecz ciągle patrzył mi się prosto w oczy.

- Wolno,wolno,a teraz umyj w końcu te zęby - odepchnęłam go lekko,kończąc smarowanie nóg.

Bech mył zeby a ja go bacznie obserowałam,nie rozumiem siebie,przecież on nic się nie zmienił,to ciągle ten sam idiota,który często mnie bił i robił mi krzywdę,ale którego kochałam nad życie,jak brata.I w dodatku to pytanie mojej mamy,co to miało oznaczać,może rzeczywiście jest inaczej..Nie,nie jest,bez potrzeby zaprzątam sobie głowę,zdecydowanie.

- Skończyłeś ? to teraz wypad,muszę się ubrać - pwiedziałam stanowczo,wskazując palcem drzwi.

- Ale wiesz,zawsze można poznać się jeszcze bliżej -spojrzał na mnie,znowu.Podniósł brwi i zmarszczył czoło.Obserowałam każdy jego najmniejszy ruch,bardzo dokładnie.

- Wypad kochaniutki - wypchnęłam go za drzwi i gdy chciał coś powiedzieć,ja w tym momencie zamknęłam drzwi.

Zjechałam po nich na podłogę i gapiłam się z 10 minut w ścianę,nie myśląc o niczym,miałam kompletną pustkę w głowie.

Ubrałam się,włosy spiełam w luźnego koka,ponieważ jest strasznie gorąco.Na koniec zrobiłam delikatny makijaż.Zeszłam na dół,a w salonie siedziali już dwaj Jensenowie i Michelsen, z którym od razu się przywitałam.

- Jak ja Cię dawno nie widziałam,opowiadaj co tam u Ciebie - mówiłam niesamowicie pobudzona.

- Po staremu,nic nowego,a u Ciebie jak ? Jakieś zmiany ? - uniósł brwi,spoglądając na Becha.

- Nie,wszystko tak jak było - odpowiedziałam,lekko zirytowana.

- Dajcie na luz,gramy teraz - Liglad jak zawsze wpatrzony niesamowicie w telewizor.

Udałam się w stronę kuchni,wyciągnęłam cole z lodówki i wzięłam porządnego łyka.Nie wiem czemu,ale chcę żeby ten dzień się już skończył,jeszcze ta impreza.Yh,no trudno trzeba ją jakoś odpękać.

__________________________________________________

 

Kolejny,miał być dłuższy,ale limit .. za błędy z góry przepraszam :)

Komentarze

~zielona Szkoda że jest ten limit ;( opowiadanie zapowiada się niesamowicie, czekam na następny !
07/08/2013 23:02:15

Informacje o jensenspeedway


Inni zdjęcia: Osioł Boży bluebird111409 akcentovaLove damianmafiaDrogą przez las andrzej73Hejoo patusiax395:) szarooka9325Miły zakątek. ezekh114Uparty jak Osioł :) bluebird11Rekonesans terenu. ezekh114... thevengefulone