Alicja - to jest ta dziewczynka z którą musiałam jeździć na basen albo chodzić nad zalew.. jest słodka, ale niestety mnie wymęczyła. Musiałam sie z nią cały czas bawić kiedy zjazd rodzinny sie wreszcze cały upił, a dla mnie nic kurwa nie zostawili. matka nawet mi karmi nie kupiła, żal, a nie mówiąc o piwie.. nic ani łyka.. ja pierdole co za chamstwo. W poniedziałek odebrałam od taty przesyłke. Gadałam z nim przez telefon i o mało sie nie popłakała. Chyba nie mówiłam, ze moi rodzice sie rozwiedli. Było mi strasznie ciężko, nie mogłams ie pozbierać, ale jakoś to zrobiłam i nie poddałam sie. Jak wspomniałam dzisiaj był zjazd rodzinny. Mam takiego brata <Roberta> , który mnie cały czas zaczepia, i mylisli, ze jestem jakimś dzieciuchem.. co ral albo obejmowal albo mnie kurwa klepał po dupie BRAT KURWA BRAT DOBRZE ZE NIE RODZONY.. No i sie na niego wkurwiłam i sie na niego Fochnełam, ponieważ myślał, ze ja z Bartosiakem lolć. Beka ;D wiec na początek przejechało 5 osób, a potem jeszcze 3, potem jeszcze znow 3. no i ja i matka. Kurwa dobrze, ze to nie wszyscy przyjechali.. No a z Alicją oglądałyśmy Paronotmal Acrivity 3.. ale to pojebane. z krzesła spadłam a sie nie wystraszyłam tylko sie zaśmiałam. LOLĆ. I musiałam lekcje odrabiać gdzieś tak o 21. bo nie dali mi wyjść z tamtego grona rodziny. Dzień jako tako nie byl nudny.. Nawet fajnie było.

KOŃCZE BO CHCE MI SIE SPAĆ ! ŁÓŻKO <3