oh jakie dziunie, kto nie chciałby takich. Ewentualnie ich figury.
Dieta zaczyna powoli wchodzić mi w nawyk. W sensie, że nawet jakby chciała przestać odruchem jest już liczenie kalorii i patrzenie ile będę musiała ćwiczyć, żeby to spalić.
Ahh ludzie na diecie nie są tacu szczęśliwi mi się wydaje..
Ciągłe kontrolowanie i liczenie kalorii.. czy tak ma to wszystko wyglądać całe życie?
Nie uśmiecha mi się to, ale też nie uśmiecha mi się tak wyglądać..
Chce, żeby wszystko wróciło do lat kiedy wyglądałam normalnie i kiedy wszystko inne nie miało dla mnie największego znaczenia.
przerwa. przerwa. Chce sobotę i zapomnieć o wszystkim innym i gadać całą noc z tymi które są dla mnie ważne.