Dzien trzeci pisania- sobota. W piatek nie wypalilo spotkanie, wyszlo, ze On poszedl do dziadka i baru, Ona na miejska dyskoteke. Pidali ze soba, oboje zalowali, ze nie maja dojazdu. Coraz blizej ze soba byli. Wyszedl pomysl picia u Jej przyjaciolki, wiec chetnie na to przystala, wtedy uciekala w alkohol, by choc na chwile nie myslec o bylym. Pily, smialy sie, plakalay, Jej przyjaciolka powiedziala, ze to musi cos znaczyc, ze wie, ze beda razem. Ona sie zasmiala w glos i powiedziala, ze to tylko facet na raz, do przelizania i nara, a jednak w glebi serca wiedziala, ze wcale nie chce, by tak sie stalo. Nadszedl wieczor, dowiedziala sie, ze Jej byly po kilku dniach od rozstania kurwi sie z Jej najwiekszym wrogiem, wpadla w histerie, przyjaciolka nie mogla Jej uspokoic, wtedy On zadzwonil, byl przed impreza, uspokajal, pocieszal, BYL. Wielki imprezowicz wolal wisiec z Nia na telefonie niz sie bawic, wiele to dla Niej znaczylo, wtedy po raz drugi Ja zafascynowal. Intrygowal Ja, z kazda chwila coraz bardziej, byla w Nim swego rodzaju tajemnica. Nie wiedziala jakie ma zmiary, nie wiedziala, czy chce sie Nia pobawic czy lubi z Nia pisac. Olewala to, zyla chwila, chciala choc na chwile ukoic bol, a On byl najlepszym lekarstwem. W niedziele mieli sie spotkac, znow nie wypalilo, pisali na fejsie, odczytal, ale nie odpisal, wtedy zrozumiala, ze zaczynaja sie ze soba bawic, ze znow zaczyna wpierdalac sie w cos takiego jak szesc lat temu, fascynowalo ja to, lubila ryzyko i gierki. Ale pamietala gorzki smak porazki. Wtedy jednak podjela gre, stwierdzila, ze moze wlasnie tego brakowalo Jej w zyciu, chlopaka, ktory byl tak podobny do tamtego, ktory nie pozwoli sie ustawic, ktory bedzie z Nia gral, w gre, ktora mimo wszystko dla obu stron nie zakonczy sie szczesliwie, wierzyla jednak w to, ze tym razem nie popelni starych bledow, ze nie pozwoli sobie na uczucia, ze bedzie to czysta rozrywka, ze moze dzieki temu poskleja zlamane serce. Jak Ona bardzo probowala uciec od uczuc i oszukac sama siebie.. Gdy odpisal, mocniej serce zabilo, pojawil sie usmiech. Nie potrafila zrezygnowac z kontaktu z Nim, z minuty na minute uzalznial Ja bardziej od siebie. Uciekala, a jednak nie potrafila, przyciagal Ja do siebie. Mial w sobie TO cos, czego nie mial nikt od tak wielu lat. Byla jednak suka, wolala sama zranic niz zostac zraniona, dlatego obiecala sobie, ze nie pozwoli, by ten facet Ja skrzywdzil. Minal tydzien, na rozmowach telefonicznych, pisaniu, a takze skype. Byla Nim oczarowana, wyczekiwala konca Jego pracy, by moc z Nim zamienic kilkaset slow. Przywiazywala sie do Niego, nie chciala tego. Stwierdzila, ze da mu wolnosc, ze nie bedzie nic zmieniac w Jego zyciu, pozwoli mu na dawne nawyki. Chciala, by byl wolnym Kotem, by chodzil wlasnymi sciezkami, ale przyslowiowo co noc zasypial w Jej lozku.