W sumie jedno z pierwszych zdjec wspolnych. Bylo ono robione 25 stycznia, w pizzeri oranz, ale moze tak zaczne od poczatku? Potrzebuje swojego "edenu", miejsca w ktorym puszcze wszystko w eter, miejsca, w ktorym napisze mysli, a nikt procz tej jednej osoby tego nie przeczyta. Wiec, cofnijmy sie w przeszlosc..
09.01.2014 godzina okolo 19.
Siedziala sobie na fejsie, tak na prawde miala zamiar to badziewie usunac i skonczyc z wszystkim, lacznie ze swoim zyciem. Miala tysiace mysli, niedobrych mysli. Napisala list pozegnalny, tej nocy mialo skonczyc sie wszystko, jak pozniej sie okazalo- zaczelo sie WSZYSTKO, co jest dla Niej teraz takie cenne. Plakala, dolowala sie piosenkami i zastanawiala sie jak sobie bliscy poradza bez Niej, ogladala zdjecia, Jej i Jej bylego partnera, Jej i Bratanicy, ktora niecaly miesiac wczesniej odeszla z tego swiata. Az niespodziewanie wyskoczylo okno wiadomosci, niejaki "Matt" do Niej napisal. Zdziwilo Ja to, bo nie znala goscia, pomyslala:"Kolejny frajer na raz do kolekcji!". Odpisala, stwierdzila, ze nic i nikt nie popsuje Jej zamiarow i podlego humoru na jeszcze podlejszy, wiec co Jej szkodzi. Pisali, chlopak wydawal sie mily, ale zbyt pewny siebie, stwierdzila, ze to kolejny facet, ktory widzi w Niej fajna dupe, a nie Jej wnetrze, jednak zaintrygowal Ja tym, ze chociaz miala dystans i byla chamska, On sie nie poddawal i usilnie ciagnal Ja za jezyk W koncu pekla, napisala, ze nie szuka faceta, ze ciezko przechodzi rozstanie, stwierdzila, ze nic nie traci, a moze choc troszke sobie ulzy. Pisali ze soba, o wszystkim i niczym, smiala sie, pierwszy raz od smierci Natalii na prawde sie smiala. Zrozumiala wtedy, ze to musi byc jakis znak, ze ktos nad Nia czuwa i daje znak, ze to nie Jej czas. Godziny mijaly, facet siedzial w Niemczech, z minuty na minute wiecej sie o sobie dowiadywali. Doszlo do tego, ze pozwolila sie zaprosic na sok, stwierdzila, ze co Jej szkodzi, pewnie sie Nim pobawi z tydzien, max dwa i tyle, z rozmowy wywnioskowala, ze Jemu tez chodzi tylko o zabawe, bo przeciez przystojny i pewny siebie facet. Brakowalo Jej czulosci, bala sie jej, i uciekala jak od ognia, ale brakowalo Jej najdrobniejszych gestow, do ktorych byla przyzwczajona. Kazda kobieta lubi byc adorowana, a zwlaszcza Ona, taki ma juz trudny charakterek. Mieli sie spotkac nastepnego dnia, wybrala sie z przyjaciolka( teraz wie, ze byla to falszywa przyjazn) na skate, do parku, poszla pic z Nia i jednym znajomym. Jak to przy wodeczce, troche jezyk sie rozwiazal, i na pytanie:"Z Kim Ty tak piszsz, ze morda Ci sie sama smieje?" Odpoiedziala:" a z takim Mattem z Kargowy", okazalo sie, ze Jej znajomym jest Jego kuzynem, co fakt, piata woda po kisielu, ale kolesia zna. Zaczal opowiadac o Nim, zaciekawilo to Ja. Przeprowadzila rozmowe telefoniczna z chlopakiem, z ktorym pisala, powiedzial Jej bardzo duzo o osobie, po czesci o swojej przeszlosci, obiecujac, ze dokoncza ta rozmowe w realu. Zainponowal Jej wtedy po raz pierwszy, nigdy nie spotkala sie wczesniej z facetem, ktory chcial rozmawiac w cztery oczy zamiast isc na skrory i pogadac przez telefon czy eski. Zrozumiala tez wtedy jak wrazliwy musial byc kiedys, jak bardzo musiala zranic Go poprzednia milosc, by wybrac taka a nie inna droge. Wiedziala, ze jest kims, kto moze Ja zrozumiec, kims, kto choc w malenkim stopniu moze Ja poskladac w jedna calosc. Uciekala od tej mysli, ale tak na prawde czula cos, nie umiala tego okreslic, usmiechala sie podczas rozmow z Nim, kazda eska wywolywala cieplo na sercu. Sadzil, ze sie najebala, gdy pierwszy raz w tamten wieczor wyslala mu buziaka, sama sie smiala ze znajomymi, ze widocznie za duzo wypila, ale wiedziala doskonale, ze jest swiadoma tego, co robi. Wtedy postawila pierwszy prawdziwy krok ku przyszlosci, postawila wszystko na jedna karte:"Jedno zycie, jedna szansa."