Na białym suficie szkło zielonej butelki, odbicie szczęścia spada na głowę. Czerwone tulipany u kwiaciarki na rogu, wiatr hulający wśród donic z kwiatami. Przez półprzezroczyste podwórka osnute jeszcze Drogą Mleczną i poranną rosą mknie ślad uśmiechu, zapach uścisku. Gdzieś w Królestwie Rzeczy Nieużywanych nadgryziona przez mole sukienka i złamane przeciwsłoneczne okulary. Mysz buszująca wśród schodzonych pantofli, melancholijna muzyka ze starego odtwarzacza. Na stole między pierwszą a drugą, mniej więcej koło piątej, warstwy kurzu przycupnął Czas, by odpocząć. Prowadzi rozmowę z cieniem minionych wtorków, zabawia anegdotą przyszłe środy. Piątkowy smutek schowany za oknem, objęty w pasie pierścieniem Jowisza. Album z czarno-białymi fotografiami ukrył się pod stertą swetrów, wyciąga niekiedy zwiewne wspomnienie twarzy zaczerwienionych od pocałunków. A w rogu pająk snuje pajęczynę i stara się bardzo, by trwalsza od uczuć przetrwała atak słonych meteorytów z zapłakanych oczu. Spłowiała wstążka puściła warkocz, wykonała skok, chciała zobaczyć, jak łatwo jest latać. Spadając bezszelestnie minęła chłodną dłoń szukającą blasku nowego dnia pod krzesłem. Teraz już tylko wolno mi brodzić w zielonkawej wodzie i wiem, że tak naprawdę żadne zdanie nie kończy się kropką.
Uderzymy w ich serca
aż opadnie,
aż opadnie z nich rdza...
___________________________________________________________________
''Taka gra, wiesz, kto się stara ten ma.''
ejejej! <33 ;*
+ Specjalne podziękowanie dla mojego wychowawcy za zjebanie mi wieczoru i przy okazji planów na najbliższych kilka lat. Jest pan naprawdę świetny. Kłaniam się nisko. Żeby nie było, że mi brak kultury. Fajnie tak kogoś udupić? No to się cieszę. Naprawdę się cieszę.