http://www.youtube.com/watch?v=79f4mzSFvF0
Powietrze było ciężkie. Nieznośne, ołowiane. Ciążyło w płucach. A w tym powietrzu zawieszony był płacz dziecka i odrapane kamienice. Z niektórych okien wydostawało się ciepłe światło, niektóre połyskiwały ciemnością. Cisza przed burzą. To czekanie za zasłonami, ukrywanie się przed złowrogim niebem miało ułaskawić burzę. Spodziewany chłód nie nadchodził. W oddali majaczyła gwiazda, pomiędzy słupami wysokiego napięcia niewinna nadzieja. W centrum pulsowało życie, wzbijało się w rozmowach - ktoś, coś, gdzieś. Uśmiechy i zaciekawienie. Powietrze było ciężkie, tworząc w głowie nacisk, zbiając w kłębek wielkomiejską papkę. Zrobiło się gorzej.