Bardzo chciałabym tam wrócić. Nie wiem jak, czy rowerem, czy autostopem, czy 20 godzin autokarem. Chcę.
Potańczyć. Poskakać. I znowu w jeden dzień zjeść dwa kilogramy truskawek w deszczu.
Teraz chcę, żeby dwa koce na kolanach dawały jakieś ciepło, żeby nagle 'wyczarowało się' coś dobrego do jedzenia. (żeby w tym małym, zagraconym pokoju nie było aż tak samotnie)