Nie mam słów by powiedzieć, jak bardzo jestem zła na mój organizm i ciało. Jestem właśnie po parogodzinnym ataku niekończącego się bólu. Nie tknęłam fizyki, o polskim nie wspomnę. Czyżby dobrze było zerwać z matematyki? Bardzo chętnie. Kawka, ciasteczko i cóż, McDonald. Ale to tam najprzyjemniej spędza się wtorkowe i czwartkowe ranki przed szkołą.
Jakby ktoś był zainteresowany:
http://jewellikeshine.blogspot.com/