Wygodny fotel i książka czy głośny lokal i drink?
Niebo a ziemia, prawda? Kiedyś lubiłam dyskoteki, duże towarzystwo i głośną muzykę, ale już mi przeszło. Chyba dorosłam :o Teraz wolę grilla czy wyjście na spacer, dziesiątki znajomych ograniczyłam do jedności. Natomiast głośna muzyka została, ale w słuchawkach i głośnikach samochodu. Mimo to moje życie nabrało fenomenalnego tempa. Zakurzone książki czekają z utęsknieniem na moje oczy i dłonie, a ja nie mam dla nich, dla siebie chwili wytchnienia. To zarazem smutna, ale i dobra wiadomość - mimo, że nie mam czasu dla siebie to chociaż wiem, że żyje. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy nie mają czasu, by stanąć i wziąć głęboki oddech - "daj, a będzie Ci oddane" i tego się trzymajmy.