Taka kolej rzeczy, powiadasz?
Nie do końca. Skończył się właśnie najlepszy rok szkolny, jaki mi się przydarzył.. Może bardzo stracony pod względem naukowym, bo postępy są niewielkie i plan został niewykonany, przez co planów na te dwa bardzo krótkie już lata jest ogromnie wiele.. Ale emocjonalnie, znajomościowo to był najlepszy rok.. I jak sobie pomyślę, że zostało nam tak niewiele czasu bo potem rozjedziemy się po różnych miastach, zapomnimy i staniemy się "dorośli" z jeszcze większym bagażem problemów to jest mi kurka przykro. Liceum to najlepszy okres w życiu. Ale pożegnania są wtedy najbardziej bolesne.
Sunrise Avenue - Hollywood Hills.