Męczące pięć szkolnych dni... apele, orkiestra, nauka, obowiązki, wyjazd do Wro.
Dzisiaj rozpoczyna się weekend, nareszcie! coś wątpie, że odpoczne, bo mam mase roboty,
ale wieczór będę miała dla siebie. Dzisiaj planuję ogarnąć pokój, odrobić lekcje (tak! zaglądam do
książek w piątek i nie, nie mam nic z głową), przyszykować się na jutrzejszy koncert i pograć na trąbce.
Nie mam czasu usiąść przy komputerze, wstaje wcześnie, wracam późno, a nawet jak wracam szybciej to mi się
po prostu nie chce. Mama zapoznała się już z moimi ocenami więc nie będzie zaskoczona na wywiadówce.
Jedyny problem to matematyka.. korki są załatwione, więc mam nadzieję, że dam radę. Muszę! trochę długa ta notka..
a więc kończę, idę zrealizować dzisiejsze plany, moooooże wieczorem zajrzę, ale nie jestem pewna.
fot. Martyna Durałek