ło matkoo grażyno i bożeno razem wzięte. ;oo piątek jak najbardziej udany. najpierw z downem Pati na kanapie. i potwierdza się to że tymbarki są niezastąpione ;** potem stw z największymi i najukochańszymi głupkami na świecie. <333!! kurde ja myślałam tydzień temu że się strasznie gasiłam. ale po wczoraj to było niczym. tyle i to jakich przypałów zaliczyłyśmy to głowa mała. po pierwsze wkręcanie Harego. ;p potem do biesiady ;d wspomnienia.. tam byłyśmy a z trzy godziny. a więc dziwnych sytuacji byłoo dużo. zamówiłyśmy z 16 soków. bananowych.. ŻÓŁTYCH bo zielonych nie byłoo. jesu! mega duża pizza która czekała na Pawłów dwóch i Bułę wylądowała w koszu albo zjedli ją chińczycy. bo nie przyszli. pfy. słitaśny kelner Marcin miał z nami dużo pracy i pewnie niezłą polewkę z nas i z tego co do niego gadałyśmy. haha ;d no ale potem dostał bardzoo duży napiwek więc się mu opłacało. :) a po wyjściu to przypał nad przypałem chu! ... dzisiaj mam prze zajebisty humor bo miałam cudowny sen. mmmm... <333;******** wieczorem może ... :))
chce być tylko kolo Ciebie
;**