-Ciociu to jest niedorzeczne. Przecież ja mogę się uczyć u nas. Rodzice wyjdą z tego na pewno. A poza tym szkołą nie ma moich papierów. -mówiłam zapłakana
-Będę z tobą szczera... lekarze nie dają im szans. Powiedzieli,że no cóż abyście ich zapamiętali tak jak ostatnio ich widziały a nie tak jak leżą w szpitalu. Wiec postanowiłam,że zamieszkacie u mnie. Elizabeth jest teraz u dziadków ale wiesz oni nie dadzą rady się wami opiekować. A papiery to formalność. W szkole mam dobrego znajomego. Przepraszam cię,że to tak się potoczyło, muszę iść już się spakować. Uważaj na siebie. Proszę. Zrób to dla mnie.
-Ale...- łzy cały czas po moich policzkach.- Dobrze. Wiesz nie czuje się najlepiej idę się przewietrzyć.Wstałam szybko i wybiegłam z domu. Skierowałam się do parku tylko tym razem pamiętając drogę. Usiadłam na ławce i najprościej w świecie płakałam. Było ok.22 i było zimno a ja wybiegałam w samej bluzce.
-Wszystko w porządku?- usłyszałam głos wiec odniosłam głowę. Przede mną stała Alice poznana z rana. Siadła obok mnie i przytuliła.
-Nic nie jest w porządku. Londyn był moim największym mżenie... a teraz jestem na niego skazana. Nie czuje się szczęśliwa. Żebym wiedziała,że bycie tutaj niesie za sobą tak wielką cenę nigdy bym tu nie przyjechała. Nie wiem nawet czy zobaczę moją przyjaciółkę a ona mnie rozumie jak nikt inny.
-Mi też możesz się wyżalić. Obiecuje nie powiem nikomu co się stało. Wszystko będzie dobrze.- mówiła to z uczuciem a nie tylko po to by mnie pocieszyć. Wydawała się w porządku. Nawet podobna do Kiki.
-Bo...-załamał mi się głos- moi rodzice mieli wypadek. Nie wiadomo czy z tego wyjdą. Mam się tutaj uczyć w szkole. Boje się.
-Nie martw się. Ułoży się jakoś. Wiem,że to może nie być pocieszenie... ale lepiej że spędziłaś tyle pięknych lat z rodzicami niż w ogóle. Ja jestem z domu dziecka. Porzucili mnie. Przepraszam cię ale muszę już wracać. Tobie też radze bo zmarzniesz. Tutaj masz mój numer, dzwoń o każdej porze. - podała kartkę.
-Dziękuje. Dobra idę. -uśmiechnęłam się słabo.
Poszłam do domu. Zjadłam kanapkę z serem. Podłączyłam telefon do ładowania.Wykąpałam się i poszłam spać.
To jest dokończenie wczorajszego zordziału. Przepraszam,że wczoraj nic nie dodałam. Dziś dodaje ale krótkie. Musze sie wyszykować na sylwestra do koleżanki :D. Miłego czytania. Iza :)
Życzymy udanego Sylwestra!! :)
A TO TAKIE TAM ŻYCZONKA DLA WAS :
W 2013 roku idź do przodu krok po kroku
niechaj fiskus cię nie dręczy,
niech komornik cię nie męczy,
niech rodzina żyje w kupie,
resztę miej głęboko w dupie!